Jehoszua, Jezus, Syn Boży, Słowo, Droga, Prawda, Życie
Strona Główna Artykuły KontaktKwietnia 19 2024 13:58:57
Nawigacja
Artykuły
Szukaj
Ja i moja rodzina:
Malżeństwo, a "rozwód"

 

      Chciałbym napisać kilka słów na temat MAŁŻEŃSTWA i tzw. „ROZWODU”, gdyż jak się przekonałem, wiele osób uważających się za „chrześcijan”, ma problem ze zrozumieniem ich prawdziwej istoty i nie mam tu na myśli typowo świeckich (katolicy) ludzi, ale osoby pod wpływem innych duchowych zwodzicieli, choćby takich, którzy nakłaniają do posłuszeństwa tzw. „dekalogowi”, zamiast Synowi Bożemu, jako Jedynemu Panu (Prawodawcy), co prowadzi ich na manowce grzechu…

Słowo „rozwód” umieszczam w cudzysłowie, ponieważ nie występuje ono w Piśmie, jak i jednoznacznie kojarzy się nam z prawnym, legalnym DOPUSTEM na zawarcie ponownego małżeństwa, za życia poprzedniego małżonka. Co prawda możemy słowo „rozwód” znaleźć w niektórych przekładach Pisma (BW) na język polski, choćby w 7 rozdziale 1 listu Pawła do Koryntian, czy Ewangelii Marka 10:11, lecz jest to jedynie efekt nieprecyzyjnego oddania znaczenia greckich słów: „αφιετω” lub „ἀπολύω”, które znaczą tyle co: odsyłać, odprawiać, opuszczać, pomijać…

MAŁŻEŃSTWO.

Aby właściwie zrozumieć istotę powstawania węzłą małżeńskiego, należy sobie uświadomić, kiedy kobieta i mężczyzna staje się mężem i żoną W OCZACH BOGA.

Od czego rozpoczyna się małżeństwo?

Otóż nie istnieje coś takiego, jak „grzech stosunków przedmałżeńskich”, gdyż z Pisma wyraźnie wynika, że w oczach Bożych ludzie stają się mężem i żoną w momencie cielesnego współżycia ze sobą.

Choćby z kontekstu fragmentu listu Pawła do Koryntian, gdzie czytamy, że „dobrze jest, jeżeli mężczyzna nie dotyka kobiety, jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża (1 Koryntian 7:1-6) – jasno wynika, iż „dotknięcie kobiety” (stosunek seksualny) jest równoznaczne z pojęciem jej za żonę. Słowa „mój mąż” i „moja żona” znaczą to samo, co „mój mężczyzna” i „moja kobieta”.

Tak, więc kto dotyka kobietę ma (zyskuje) żonę!

Seks przedmałżeński nie jest grzechem, gdyż coś takiego nie istnieje, natomiast grzechem jest seks pozamałżeński.

Kiedy Ewa stała się ŻONĄ Adama?

Czy stała się nią za sprawą, złożonej przysięgi w jakiejś świątyni, a może z chwilą złożenia podpisów w Urzędzie Stanu Cywilnego?

Pierwszym nakazem, jaki otrzymali ludzie od Boga było – „rozradzajcie się i rozmnażajcie się” - aby warunek ten spełnić, człowiek (Adam) musiał złączyć się z kobietą (Ewą) stając się jednym ciałem i tak się stało, Adam obcował (współżył) z Ewą – „a tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. (9) Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Marka 10:8-9) i nie wiemy nic na temat sfery uczuciowej obojga, możemy tylko przypuszczać, że poza fizycznym związkiem, łączyła ich miłość, która winna być istotą małżeństwa - jednak to nie miłość wiąże węzłem małżeńskim, ona tylko może prowadzić do połączenia w jedno ciało (1 Mojżesza 2:24, por. Mateusza 19:4-9, 2 Mojżesza 22:16).

Dla innego przykładu - w taki sposób, czyli poprzez „stosunek” pojął Izaak żonę i nie było ślubnego kobierca, świątyń, urzędów, podpisów i przysiąg przed Bogiem i ludźmi, całej tej naleciałości.

„A Izaak wprowadził ją do namiotu Sary, matki swojej. I pojął Rebekę za żonę i pokochał ją. Tak pocieszył się Izaak po śmierci matki swojej” (1 Mojżesza 24:67).

Gdyby Izaak i Rebeka żyli współcześnie, to pewnie zostaliby wyklęci przez część tzw. „chrześcijan”, ale w świetle prawa Bożego nie byliby żadnymi przestępcami, grzesznikami.

Owi zaś „chrześcijanie”, którzy przysięgają przed rozmaitymi ludźmi, pastorami, kapłanami, księżmi - nie baczą w ogóle na to, że ich duchowi przewodnicy - nakłaniają do grzechu i łamania Bożych nakazów – czyż nie czytali nigdy:

„A przede wszystkim, bracia moi, nie przysięgajcie ani na niebo, ani na ziemię, ani nie składajcie żadnej innej przysięgi; ale niech wasze "tak" będzie "tak", a wasze "nie" niech będzie "nie", abyście nie byli pociągnięci pod sąd” (Jakuba 5:12).

Za grzeszników uważa się tych, którzy nie chcą czynić grzechu przysięgania. To paradoks i jawne kpiny z tego, czego nauczał Jehoszua i apostołowie (por. Mateusza 5:33-37). Pamiętajmy, że to nie świat, duchowi kuglarze, czy zwyczaje i kultura wyznaczają nam, co jest grzechem a co nim nie jest, ale Słowo Boże, w którym tak właśnie wygląda i przedstawiony jest model i istota zawarcia małżeństwa.

Okres narzeczeństwa był także bardzo ważny i jeżeli w tym okresie doszło między „parą” do zbliżenia, wówczas stawali się przed Bogiem jednym ciałem, czego nikt nie kwestionował. Pozostawała kwestia tradycji, według której uznani za (formalnych) małżonków stawali się dopiero wtedy, gdy mężczyzna sprowadził żonę do swojego domu. Owo sprowadzenie do siebie i wzięcie w posiadanie było początkiem wspólnego zamieszkiwania małżonków.

I tak w przypadku historii narodzenia Chrystusa, anioł przemówił do Józefa:

„Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki (Mateusza 1:20 BT).

Przy tej okazji należy podkreślić fakt, iż poczęcie dziecka w czasie narzeczeństwa nie było niczym złym, ani w świetle Biblii, ani w oczach ludzi. W innym przypadku matka Jehoszua i jej narzeczony uznani zostali by za cudzołożników – Żydzi nie wiedzieli lub nie wierzyli w ojcostwo Boga. Dla nich ojcem Jehoszua był Józef – „czyż nie jest to syn cieśli?” (Mateusza 13:55).

Co się zatem dzieje, kiedy współcześni narzeczeni ulegając ciału łączą się ze sobą fizycznie? Czy popełniają jakiś grzech przeciwko Bogu? A jeśli tak, to dlaczego taki grzech nie jest określony przez Słowo Boże?

Pismo przekonuje nas, że akt współżycia mężczyzny z wolną kobietą stawał się początkiem ich związku małżeńskiego. Reszta (np. wesele, itp.) była tylko ludzkim dodatkiem

„Jeżeli ktoś uwiedzie dziewicę nie zaręczoną i śpi z nią, da za nią opłatę ślubną i pojmie ją za żonę” (2 Mojżesza 22:16).

Gdyby te złączenie było grzechem, to wtedy mężczyzna ten musiał by złożyć ofiarę za popełniony grzech. Przestępstwo takie nie mogłoby być początkiem związku uznanego przez Boga… Było jednak inaczej. Człowiek ten zobowiązany był jedynie do uiszczenia opłaty ślubnej.

W tym przypadku żadne prawo Boga nie jest naruszone, ponieważ prawo takie, czyli zakaz współżycia przed weselem czy ślubem w Biblii nie istnieje.

Apostoł Paweł także znał prawo Boże i wedle niego postępował i nauczał, zdając sobie sprawę, że MAŁŻEŃSTWO rozpoczyna się w momencie cielesnego zbliżenia (współżycia) dwojga ludzi:

„Jeżeli jednak ktoś uważa, że nie postępuje uczciwie wobec powierzonej jego opiece dziewicy, widząc jak przekracza ona wiek odpowiedni do zawarcia małżeństwa (współżycia cielesnego i ewentualnego zrodzenia dzieci), niech czyni, co chce. Nie grzeszy. Niech się pobierają (współżyją cieleśnie). (37) Kto natomiast nie zmuszony żadną koniecznością i w pełni panując nad swoją wolą powziął mocną decyzję, że zachowa swą dziewicę w tym stanie (bez współżycia cielesnego), dobrze uczyni. (38) Wobec tego dobrze czyni ten, kto poślubia (współżyje cieleśnie) swą dziewicę, lecz ten, kto jej nie poślubia, czyni lepiej” (1 Koryntian 7:36-38).

Czy możemy te prawdy stosować dzisiaj? Czy wiedzę na temat „grzechów” czerpiemy z Biblii?

Czasem wydaje się, że uczeń wyprzedził swego Mistrza – Nauczyciela, dodając nowe przykazania, tworzące nowe grzechy. Można by o tym długo mówić, ale jedno jest pewne - nie pochodzą one z Pisma. Co z tymi, którzy chcą wcielać powyższe prawdy w swym życiu? Kto może im tego zabronić? Czy ktoś może chłostać ich niesłusznie po twarzy i czynić niewolnikami ludzkich nakazów i zakazów?

Niestety niektórzy uważają, że prawo świeckie nakazuje nam rejestrację związków i związek małżeński nie zawarty w kościele lub urzędzie nie jest małżeństwem, lecz cudzołóstwem, powołując się na obowiązek posłuszeństwa wobec władz zwierzchnich.

Jednakże Prawo światowe nie narzuca nam, w co mamy wierzyć i jak żyć - prawo świeckie nie nakazuje nam rejestracji, lecz dopuszcza zaewidencjonowanie związku małżeńskiego pomiędzy dwojgiem ludzi.

Podobnie osoba, która utraciła pracę jest osobą bezrobotną i ma prawo, „ale nie obowiązek” zarejestrowania się w Urzędzie Pracy. Czy zarejestrowany czy niezarejestrowany - jest po prostu bezrobotnym, ale z pewnych względów zarejestrowanie może być opłacalne ze względu na możliwość pobierania zasiłku, kontynuacji praw emerytalnych lub prawa do opieki lekarskiej – i podobnie jest z formalizacją małżeństwa w Urzędzie Stanu Cywilnego.

Prawo dopuszcza rejestrację na przykład ludności, jako rejestrację faktów, które już zaistniały.

Najpierw rodzi się dziecko i dopiero później zapisuje się jego istnienie w księgach Urzędu Stanu Cywilnego.

Najpierw człowiek umiera a dopiero później zostaje wykreślony z ewidencji urzędowej. Tego typu rejestracja to nie zgoda na urodzenie lub śmierć lecz zaewidencjonowanie faktu, który już zaistniał.

Małżeństwo rozumiane i zawierane w świetle dzisiejszych zwyczajów kulturowych, religijnych czy prawnych jest kwestią umowną i najczęściej nie ma skutków wiążących przed Bogiem, na przykład zawarcie ponownego związku osób „rozwiedzionych” (kiedy partner wciąż żyje) lub związki homoseksualne - bezwzględnie potępiane przez Boga.

Co jest istotne i co należy sobie dobrze uświadomić, to fakt, że istnieje biblijne prawo jednego wyboru - ów wybór stosuje się praktycznie jeden raz w życiu. Wybór musi być dobrze przemyślany, z modlitwą do Boga, ponieważ wybór ten czyni daną parę małżeństwem ważnym w oczach Boga!

Ten biblijny pogląd stawia parę zakochanych w zupełnie innej sytuacji. Decydując się na seks powinni być świadomi jego skutków – fizyczne zbliżenie jest początkiem małżeństwa – stają się jedno (Mateusza 19:6). Takie prawdziwe i zdrowe podejście pewinno zwiększyć poczucie odpowiedzialności przed pochopnym „wskoczeniem do łóżka”.

Być może czytając te słowa niektórzy z Was przypominają sobie teraz ilu to mężów/żon w takim razie mieli?

Ja również nie byłem lepszy – większość z nas żyła kiedyś w ciemności i grzechu tego zepsutego do szpiku kości świata, bez znajomości Prawdy, lecz dziękuje Bogu za Jego łaskę i miłosierdzie, gdyż wiem, że wszystkie w przeszłości popełnione grzechy, jeżeli tylko zostają przez nas szczerze uznane i wyznane – w skrusze i żalu – jak i porzucone w imię Syna Bożego – zostają odpuszczone i zapomniane przez miłosiernego Ojca, który następnie daje siłę i mądrość do prowadzenia czystego życia, do dążenia do uświęcenia…

„Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia” (Przysłów 28:13).

„Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jana 1:9).

Dlatego też pełen wdzięczności, zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, (14) zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie. (15) Ilu nas tedy jest doskonałych, wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi…” (Filipian 3:13-15).

Do czego też wszystkich Was zachęcam i czego szczerze życzę!

„ROZWÓD”.

Ponieważ CONAJMNIEJ „na podstawie zeznania dwóch świadków lub na podstawie zeznania trzech świadków rozstrzygnie się sprawę” (5 Mojżesza 19:15), to czy ktokolwiek znajduje w Nowym Przymierzu w krwi Chrystusa - potwierdzenie, które stanowiłoby o tym, iż można się „rozwieść” i ponownie poszukać współmałżonka, jeśli poprzedni (którego opuściliśmy lub on nas opuścił) wciąż żyje!

Powszechnie wiadomo, że w Nowym Przymierzu (zakon Chrystusowy, a nie Mojżeszowy, w tym „dekalog”), dla prawdziwego, posłusznego chrześcijanina dopuszczalny powód do „rozłąki, opuszczenia, rozstania” z współmałżonkiem jest tylko jeden (nie licząc zgonu współmałżonka – 1 Koryntian 7:39, Rzymian 7:2-3), mianowicie: cudzołóstwo (niewierność) współmałżonka.

„A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży” (Mateusza 5:32, por. 19:4-9).

Jeśli mąż opuści żonę i vice versa kobieta opuści męża (pomijając powód cudzołóstwa), pozostawia współmałżonka „na lodzie”, wystawia go choćby na pastwę jego własnej cielesnej pożądliwości, co może doprowadzić go do cudzołóstwa (por. 1 Koryntian 7:1-6. Jeśli zaś jedna ze stron już dopuściła się wcześniej cudzołóstwa, to nie będzie wystawiona na pokusę, której już uległa, bądź ulega), tzn. przylgnięcia do KOLEJNEGO partnera, gdyż sprowadza go na drogę na której może zacząć myśleć o ponownym zamążpójściu/ożenku, choć w oczach Boga nadal należy do osoby, która go porzuciła.

Również on sam – porzucając partnera, jeśli tylko przylgnie do KOGOŚ INNEGO – cudzołoży, gdyż nadal wedle prawa Bożego (obowiązującego zakonu Chrystusowego) należy do poprzedniego męża/żony.

Także ten/ta osoba, która „odprawioną”, porzuconą osobę pojmie za żonę/męża – cudzołoży, gdyż wedle prawa Bożego tamta osoba nadal należy do poprzedniego partnera.

A czy w słowach Pana widać jakiekolwiek przyzwolenie na PONOWNE zawarcie małżeństwa, kiedy „opuszczony” partner - choćby dopuścił się cudzołóstwa - wciąż żyje?

NIE! (Porównaj też paralelne wypowiedzi Pana z Łukasza 16:18 i Marka 10:11-12).

Gdy następuje separacja, wówczas aż do momentu śmierci jednego z małżonków, każdy następny związek (poza powrotem do partnera, którego opuściliśmy) jest związkiem nieprawym i cudzołożnym.

„Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Mateusza 19:6).

W oczach Boga małżeństwo zachowuje ważność tak długo, jak długo żyją oboje małżonkowie. W przypadku, gdy jedno z małżonków postanowi odejść - z perspektywy Bożej nie stanowi to tzw. „rozwodu”, który uprawnia do powtórnego małżeństwa, lecz przed Bogiem tych dwoje nadal pozostaje małżeństwem, tyle że żyjącym w separacji.

Mało tego - cudzołóstwo, to nie tylko, tak jak niegdyś „kamienne przykazanie”, lecz głębia stanu naszego ducha, serca do którego możemy dopuszczać różne bodźce z zewnątrz:

„Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. (28) A Ja wam powiadam (NOWE przykazanie Chrystusa - JEDYNEGO PANA, które Bóg zapisuje w sercu swych dzieci), że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim” (Mateusza 5:27, por. Hioba 31:1).

Mówiąc „słyszeliście, iż powiedziano” oraz „a Ja wam powiadam”, Jehoszua wyraźnie stawia wartość swoich słów ponad prawem Mojżeszowym (włącznie z tzw. „dekalogiem”), prawem i objawieniem Starego Przymierza, które zresztą niejednokrotnie wskazywało na sprawiedliwe prawo Boże, objawione w pełni przez Jego Syna.

„Pilnujcie się więc w waszym duchu i niech nikt nie będzie niewierny żonie swej młodości! Pilnujcie się więc w waszym duchu i nie bądźcie niewierni!” (Malachiasza 2:15-16).

„Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia! (25) Niech twoje oczy patrzą wprost, a twoje powieki niech będą zwrócone prosto przed siebie!” (Przysłów 4:23-25).

Powyższe słowa zawierają jeszcze jedną przestrogę, skierowaną właśnie do kobiet. Zdarza się (w świecie na porządku dziennym), że kobiety swoim ubiorem, zachowaniem często prowokują u mężczyzn zrodzenie się takiego właśnie pożądania, a tym samym mogą stać się współwinne tego grzechu.

W Starym Przymierzu i zakonie nadanym przez Mojżesza, dopuszczenie rozwodu było tymczasowym ustępstwem ze względu na grzech, krnąbrność - zatwardziałość ówczesnych ludzi. Rozwód nigdy nie był Bożą wolą. Mojżesz ustalił pewne warunki rozwodu ze względu na nieposłuszeństwo narodu, a tym samym słabość ich ciała. Smutnym faktem jest to, że w narodzie żydowskim ci, którzy naprawdę zabiegali o posłuszeństwo Bogu, byli najczęściej w zdecydowanej mniejszości, podczas gdy większość nie była Mu posłuszna. Dlatego Bóg dopuścił rozwód i zawieranie powtórnych związków, aby jedni nie musieli cierpieć z powodu nieposłuszeństwa innych. Oddalona żona była zmuszona szukać nowego męża, ponieważ nie miała możliwości znalezienia samodzielnego źródła utrzymania ani perspektyw na starość (o ile nie miała dzieci, które by ją przyjęły). Dlatego Mojżesz nakazał, aby mężowie odprawiający żony wydawali im list rozwodowy. Był on dla odesłanej żony ważnym środkiem ochronnym, ponieważ stanowił dowód, że nie była nierządnicą i nie miała związków pozamałżeńskich (za co groziłaby jej kara śmierci). Po odesłaniu miała prawo do powtórnego wyjścia za mąż.

Natomiast w Nowym Przymierzu (zakon Chrystusowy) - w przypadku rozstania (tzw. separacja) można jedynie pozostać w stanie wolnym, a stan ten może ulec zmianie wyłącznie na skutek dwóch ewentualności:

- śmierć współmałżonka,

- pojednanie się ze współmałżonkiem.

Obecnie osoby opuszczone i wdowy znajdują się pod opieką Ojca i Syna, jak i powinny znaleźć wsparcie w razie potrzeby u innych dzieci Bożych, należących do ciała Chrystusa.

Sytuacje takie, tj. „rozstania” nie mogą – nie powinny występować wśród PRAWDZIWYCH chrześcijan, a jeśli już, to wyłącznie chwilowe, sporadyczne i jedynie na skutek naprawdę ekstremalnych czynników, gdyż nie wyobrażam sobie, jak małżeństwo, które szczyci się poznaniem Ojca i Syna może nie pielęgnować wzajemnej miłości i szacunku względem siebie, jak i się nie dogadywać mając wspólny CEL i tego samego ducha, nie wspominając już o zapewnianiu miłości, bezpieczeństwa i ciepła swoim dzieciom – przecież taką postawą wielbią jednocześnie Boga oraz Pana.

W innym przypadku jesteśmy po prostu nieposłusznymi „głupimi pannami”, które albo są zbyt krnąbrne i leniwe albo świadomie nieposłuszne, tak iż nie chcą nabierać „oliwy”, upodabniając się z dnia na dzień do swego Pana.

„Kto więc umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu” (Jakuba 4:17).

Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że mówię o prawdziwych CHRZEŚCIJANACH, a nie na przykład wyznawcach bożka trójjedynego, czy boga w trójcy, gdzie tzw. „rozwód” jest zjawiskiem nagminnym i codziennym, a cudzołożenie w myślach „normą”.

U nich, kiedy będą czytać ten artykuł, pojawi się ostry sprzeciw lub „gniew” w sercu…

Dla chrześcijanina, jedynym dopuszczalnym powodem rozstania jest wyłącznie grzech cudzołóstwa, ale i to nie uprawnia do zawarcia nowego małżeństwa.

Tu pojawia się problem dla osób, które z tego powodu rozstają się z mężem czy żoną. Osoby te najczęściej próbują „ułożyć sobie życie na nowo”. Szukają nowych partnerów, z którymi wiążą się lub pragną się związać, pragną założyć nowe rodziny. Jest to szczególnym pragnieniem zwłaszcza osób młodych, ale wcale nieobcym też nieco starszym, które nie zaznawszy często szczęścia i miłości w pierwszym związku, chciałyby niejako „nadrobić” te braki. Trudne jest dla nich jednak do zaakceptowania to, że Słowo Boże – nie pozwala na taki „nowy” związek za życia drugiego z małżonków. Według Słowa tylko śmierć jednego z małżonków pozwala drugiej stronie zawierać nowy związek.

Albowiem zamężna kobieta za życia męża jest z nim związana prawem; ale gdy mąż umrze, wolna jest od związku prawnego z mężem. (3) A zatem, jeśli za życia męża (nieważne, czy została opuszczona przez niego, czy sama odeszła, nie ważne czy z powodu cudzołóstwa, czy innego) przystanie do innego mężczyzny, będzie nazwana cudzołożnicą, jeśliby jednak mąż zmarł, wolna jest od przepisów prawa i nie jest cudzołożnicą, gdy zostanie żoną drugiego męża” (Rzymian 7:2-3).

Przeczytajcie jeszcze raz powyższy tekst – on jest jednoznaczny!

Niestety wiele kobiet i mężczyzn za życia swoich współmałżonków (niejednokrotnie nawet jeszcze przed rozstaniem się nazywanym przez nich „rozwodem”), wiąże się z innym partnerem, obdarzając go uczuciem i oddaniem należnym tylko prawowitemu, wciąż żyjącemu, pierwszemu małżonkowi, poświęcając mu swój czas, troskę, zainteresowanie, a zaniedbując (może i niekochanego, ale... jednak) męża/żonę.

To jest zdradato jest cudzołóstwo.

„Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan, ażeby żona męża nie opuszczała, (11) a jeśliby opuściła, NIECH POZOSTANIE NIEZAMĘŻNA ALBO NIECH SIĘ Z MĘŻEM POJEDNA; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi (39) Żona ZWIĄZANA JEST TAK DŁUGO, DOPÓKI ŻYJE MĄŻ; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, BYLE W PANU (1 Koryntian 7:10-11, 39).

Nic dodać nic ująć – opuszczona („rozwiedziona”) kobieta ma pozostać samotną i oczywiście należy ten nakaz odnieść również do mężczyzn. Postąpić tak („opuścić”) możemy w przypadkach sytuacji ekstremalnych (cudzołóstwo - co zrozumiałe, ale też można rozważać tymczasowe odsunięcie się od współmałżonka w przypadku np. nagminnej przemocy fizycznej, ciągłego znęcania się, pastwienia się), które uniemożliwiają nam nawet zwykłe funkcjonowanie, jako ludzi, kiedy wszelkie nasze prośby i próby pokojowego wpłynięcia na partnera nie przyniosły żadnych rezultatów - jest to wówczas tzw. SEPARACJA, której stan może odmienić się tylko i wyłącznie na sutek dwóch wspominanych już zdarzeń:

- śmierć współmałżonka,

- pojednanie się ze współmałżonkiem.

Jesli masz z tym problem – to znaczy poprostu, że póki co wciąż masz zatwardziałe serce na tę prawdę Słowa – i twoje ciało dyktuje ci, co będziesz robił, a nie Syn Boży, bądź też dyktatorem i nauczycielem moralności jest Mojżesz, na skutek narzuconej „zasłony” na Twym sercu i umyśle (por. 2 Koryntian 3:7-10).

„Mówią mu: Czemuż jednak Mojżesz nakazał dać list rozwodowy i odprawić? (8) Rzecze im: Mojżesz pozwolił wam odprawiać swoje żony ze względu na zatwardziałość serc waszych, ale od początku tak nie było. (9) A powiadam wam: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży (Mateusza 19:5-9).

Za czasów Prawa Mojżeszowego, pomimo, iż Bóg ogłosił, że nienawidzi rozwodów, to nie podał żadnej wskazówki, jakoby ponowne małżeństwo było grzechem, z dwoma wyjątkami:

- powrotu kobiety dwukrotnie rozwiedzionej lub rozwiedzionej, a następnie owdowiałej do pierwszego męża (5 Mojżesza 24:1-4),

- małżeństwa kobiety rozwiedzionej z kapłanem (3 Mojżesza 21:7, 14).

Ponad te dwie przyczyny - nic nie wskazuje na to, by małżeństwo z osobą rozwiedzioną było grzechem. Jednak Prawo Mojżeszowe zostało znalazło swój koniec (Rzymian 10:4) i całkowite wypełnienie w Panu (Mateusza 5:17). Po wypełnieniu, jako nieprzydatne (Hebrajczyków 9:9) dla dzieci Bożych, zostało ono ZAMIENIONE (Hebrajczyków 7:12) przez Nowe Prawo – Zakon Chrystusowy Nowego Przymierza (1 Koryntian 9:20-21), a teraz, jeśli ktoś zamiast słuchać Pana (Jana 15:8-10) - pragnie zawracać pod Prawo Mojżeszowe, jako nadal obowiązujące – to stoi ono w wyraźnym kontraście z PRAWEM UTWIERDZONYM I PRZEKAZANYM PRZEZ SYNA BOŻEGO, między innymi co do ponownego małżeństwa ludzi „rozwiedzionych”, jak i cielesnego wiązania się z osobami „rozwiedzionymi”.

Według Pana, taki człowiek bez żadnych wyjątków, jeśli „poślubi inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży” (Mateusza 19:9). Toteż „mówią mu Jego uczniowie: - Jeśli tak się ma sprawa męża z żoną, to nie warto się żenić (Mateusza 19:10).

Ta reakcja uczniów dodatkowo dowodzi jasno, że Jehoszua wniósł do tej kwestii coś nowego. Uczniów nie wprawiłaby w zdumienie wiadomość, że mąż może powtórnie się ożenić, jeśli jego żona popełni cudzołóstwo.

Uczniowie zrozumieli, że przed Bogiem tzw. „rozwód” umożliwiający ponowne zawarcie małżeństwa - nie istnieje, aż do momentu śmierci pierwotnego współmałżonka, nawet wtedy, gdy jedno z nich popełniło cudzołóstwo – dlatego stwierdzili jednoznacznie i zgodnie, że w takim razie nie warto się w ogóle żenić.

„On zaś powiedział: - Nie wszyscy to pojmują, ale tylko ci, którym to jest dane. (12) Bo są tacy, którzy już z łona matki wyszli niezdolni do małżeństwa, i są tacy, których ludzie uczynili niezdolnymi do małżeństwa. Są wreszcie tacy, którzy sami siebie uczynili niezdolnymi do małżeństwa dla królestwa niebieskiego. Kto może pojąć, niech pojmuje” (Mateusza 19:10-12 BP).

- Ci, którzy z „łona matki wyszli niezdolni do małżeństwa” – to osoby niemogące podjąć cielesnego aktu współżycia z drugą osobą, a tym samym zawarcia pełnoprawnego małżeństwa przed Bogiem, jak i osoby mające taki „dar łaski” od Boga (por. 1 Koryntian 7:7-8).

- Ci, których „ludzie uczynili niezdolnymi do małżeństwa” – to osoby, które zostały opuszczone przez współmałżonka.

- Ci, którzy „sami siebie uczynili niezdolnymi do małżeństwa” – to osoby, które postanowiły zachować wstrzemięźliwość, aby oddać się, poświęcić całkowicie Panu.

„Kto jednak mocno postanowił w sercu swoim, bez przymusu, a panuje nad wolą swoją, i rozstrzygnął we własnym sercu, że zachowa swoją pannę w dziewictwie, dobrze uczyni” (1 Koryntian 7:37).

Niewątpliwie u wielu ponownie pojawi się w tym miejscu pytanie, czy aby na pewno osoba zdradzona, a więc rozstająca się z małżonkiem z powodu grzechu cudzołóstwa (jak to nawet stwierdzisz?) – również zdecydowanie nie może związać się z nowym partnerem? Słowo Boże precyzyjnie udziela wyjaśnienia!

„Ktokolwiek by rozwiódł się z żoną swoją i poślubił inną, popełnia wobec niej cudzołóstwo. (12) A jeśliby sama rozwiodła się z mężem swoim i poślubiła innego, dopuszcza się cudzołóstwa (Marka 10:11-12).

„Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo (Łukasza 16:18).

Żona związana jest tak długo dopóki żyje mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu (1 Koryntian 7:39).

„A zatem, jeśli za życia męża przystanie do innego mężczyzny, będzie nazwana cudzołożnicą, jeśliby jednak mąż zmarł, wolna jest od przepisów prawa i nie jest cudzołożnicą, gdy zostanie żoną drugiego męża” (Rzymian 7:3).

„Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Mateusza 19:6).

Nic dodać nic ująć. Grzech cudzołóstwa, jest niczym innym jak „oddaleniem” prawowitej małżonki, małżonka i związaniem się z inną osobą za życia poprzedniego partnera. Widzimy zatem wyraźnie, że w świetle Bożego Słowa, jeśli nawet dochodzi do rozstania małżonków – w świecie nazywanego „rozwodem” - to każdy kolejny związek, który zawiązują (obojętnie, która ze stron) za życia poprzedniego małżonka jest nazwany „cudzołóstwem”!

„Na listę wdów może być wciągnięta niewiasta licząca lat co najmniej sześćdziesiąt i raz tylko zamężna (11) Młodszych zaś wdów (osoby nie mające męża – nie koniecznie wdowy w sensie martwego męża) na listę nie wciągaj, bo gdy namiętności odwiodą je od Chrystusa, chcą wyjść za mąż, (12) ściągając na się potępienie, ponieważ pierwszej wierności nie dochowały (bądź żyjącemu mężowi, bądź posłuszeństwa Chrystusowi na korzyść „jakiegoś” na przykład niewierzącego człowieka) (15) …albowiem niektóre już się odwróciły i za szatanem poszły (1 Tymoteusza 5:9, 11-12, 15).

Świat wraz z duchowymi fałszywymi nauczycielami = rozwód = „możesz wyjść ponownie za mąż za życia poprzedniego partnera” = ramiona ojca kłamstwa = potępienie…

Należy zwrócić uwagę na to jak bardzo duży nacisk kładzie apostoł Paweł na stateczność wdów, które są „osamotnione, pokładają nadzieję swą w Bogu i trwają w prośbach i modlitwach w nocy i we dnie; (6) ta zaś, która prowadzi rozwiązłe życie, już za życia umarła. (7) Przykaż im, żeby były nienaganne” (1 Tymoteusza 5:3-16), a które przecież zgodnie z prawem MOGĄ szukać nowych mężów. O ileż większa stateczność, moralność, skromność, wstrzemięźliwość... jest wymagana od tzw. „rozwódek”, czy „rozwodników”, które prawnie NIE MOGĄ nawet myśleć o nikim innym…

Jednocześnie znajdujemy w Piśmie radę – zalecenie apostoła Pawła dla chrześcijan, mających niewierzącego współmałżonka, aby nie prowokowali i nie szukali rozłączenia:

„Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala. (13) Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje (27) Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony” (1 Koryntian 7:12-13,27 BT).

Paweł zaleca, aby wierzący chrześcijanin NIE OPUSZCZAŁ niewierzącego współmałżonka, skoro ten nie widzi przeszkód, aby z nim nadal mieszkać i wspólnie żyć.

A co kiedy ten jednak na to się nie godzi, choćby z racji naszej przynależności i służby dla Chrystusa, czy też innego powodu, gdyż niewierzący i nieposłuszni ludzie, którzy nie liczą się z Bogiem i Jego Słowem – oni poprostu mogą postanowić z byle powodu odejść, jak powiadają „rozwieść się” i wówczas, jak mówi Pismo, „jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie. Nie jest skrępowany ani brat, ani siostra w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. (16) A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?” (1 Koryntian 7:15-16).

Pismo jasno pokazuje, że chrześcijanin powinien pozwolić odejść swojemu niewierzącemu partnerowi, jeśli on nie może zaakceptować naszej przynależności do Syna Bożego lub też po prostu z jakiegoś innego byle powodu postanowił odejść (nie pasujemy do siebie, nie spełniasz moich oczekiwań, nie nadajemy na tych samych falach, nie umiemy ze sobą rozmawiać, nie mamy nic wspólnego, kocham kogoś innego, itp. bajeczki cudzołożników). Brat czy siostra nie są „niewolnikami” w takiej sytuacji, a małżeństwo rozpada się z przyczyny niewierzącego, który odchodzi, wówczas nie jesteśmy niewolniczo zmuszani do trwania w małżeństwie – niech odejdzie, gdyż do pokoju powołał nas Bóg, lecz my sami nie powinniśmy szukać rozłączenia – wręcz przeciwnie, wraz z naszym wzrostem poznania oraz otrzymaniem ducha Bożego (społeczność z Ojcem i Synem) – powinniśmy wydawać „dobre owoce” – szanować i kochać partnera, aby swoją postawą przyciągnąć go do Chrystusa…

Samemu nie możemy  zachowywać się niczym obłudnicy i zdrajcy, którzy, aby tylko uniknąć oskarżenia o wystąpienie o tzw. „rozwód”, prowokują drugiego do odejścia. Wszystko po to, aby móc potem powiedzieć, że to partner chciał, nie ja…

Ludzi możemy oszukać, Boga nie.

„A jeśli kto o swoich, zwłaszcza odomowników nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego (9) Na listę wdów może być wciągnięta niewiasta licząca lat co najmniej sześćdziesiąt i raz tylko zamężna (1 Tymoteusza 5:8-9, por. Kolosan 3:18-20).

Ponadto należy pamiętać o dzieciach!!!

„Albowiem mąż poganin uświęcony jest przez żonę i żona poganka uświęcona jest przez wierzącego męża; inaczej dzieci wasze byłyby nieczyste, a tak są święte (7:14).

Co na przykład sądzić On o kobiecie, która wbrew Bożemu Słowu stale pozbawia niewierzącego (może nawet wierzącego) męża kontaktów seksualnych i być może potem dochodzi do jego upadku, niewierności, a ona od niego odchodzi? Czyż nie jest po części odpowiedzialna za rozpad małżeństwa, a nawet popełniony grzech?

„Mąż niechaj oddaje żonie, co jej się należy, podobnie i żona mężowi. (4) Nie żona rozporządza własnym ciałem, lecz mąż; podobnie nie mąż rozporządza własnym ciałem, lecz żona. (5) Nie strońcie od współżycia z sobą, chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu” (1 Koryntian 7:3-5).

Nie można zachowywać się, tak jakby się żyło pod zakonem Starego Przymierza z narodem Izraela, kiedy  to niektórzy z nich „pojęli za żony kobiety obcoplemienne, a teraz odprawili i żony, i dzieci (Ezdrasza 10:44).

Chyba, że słuchasz nauk świadków Jehowy i innych sekt, religijnych organizacji, które pochłaniają swych wiernych, metodologicznie rozbijając ich rodziny, oszukują ich przy tym kłamliwymi stwierdzeniami, że dzieje się to (zamieszania, sprzeczki, kłótnie w rodzinie) z uwagi na Twoją służbę dla Boga, a nie ze względu na kolejne zwiedzenie i konieczność słuchania nakazów/zakazów ludzkich.

A wielu niestety nabiera się na to kłamstwo i utwierdza się na drodze prowadzącej do cudzołóstwa. W ich nieodrodzonych sercach rodzą się „romantyczne” myśli o wspólnym życiu (kosztem i pogardzeniem współmałżonkiem) z braćmi/siostrami ze zboru do którego należą, szukając szczęścia TU i TERAZ lub w wyimaginowanym ziemskim raju, w którym będą rodzić dzieci wymarzonym współbraciom…

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że obchodzicie morze i ląd, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy nim zostanie, czynicie go synem piekła dwakroć gorszym niż wy sami” (Mateusza 23:15).

Powtarzam - wedle NOWEGO PRZYMIERZA, fakt, że niewierzący partner postanowił „rozwieść się”, a raczej opuścić chrześcijankę lub chrześcijanina – nie oznacza, że teraz chrześcijanin może ponownie wstąpić w związek małżeński.

Dlaczego tak? – mogą wciąż niektórzy myśleć – surowy nakaz?

Zwłaszcza we współczesnym świecie, widzimy coraz większą swobodę obyczajów. Coraz bardziej liberalne prawo, ale i coraz bardziej liberalne przyzwolenie i akceptacja społeczna skutkuje bardzo lekkim i nieodpowiedzialnym traktowaniem spraw małżeństwa. Ludzie nie rozumieją już nawet, czym małżeństwo w oczach Boga jest, kiedy jest ono prawomocne. Wiele osób upatruje w tym wręcz możliwość swobodnego realizowania swoich cielesnych pragnień i pożądliwości. Ale skutkuje to coraz większym upadkiem moralności.

Obecnie na własne oczy możemy obserwować SODOMĘ I GOMORĘ na skalę światową!

Nie można też pominąć milczeniem faktu – ile z tego powodu jest ludzkiej krzywdy, ilu skrzywdzonych partnerów, ale przede wszystkim dzieci, które powinny zgodnie z poleceniem Bożym być „wychowywane w karności, dla Pana” (Efezjan 6:4), w biblijnym modelu zdrowej rodziny, gdzie „głową każdego męża jest Chrystus, a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg (co eliminuje na starcie, choćby wszystkich wielbicieli triad) (1 Koryntian 11:3, por. Efezjan 5:22-25).

Myślę także, że jednym z głównych powodów takich zasad jest Boża nadzieja na pojednanie, choćby miało to nastąpić kiedyś w przyszłości, dlatego też warto pamiętać, że kiedy miał miejsce przypadek poważnego „cudzołóstwa” - Jehoszua nie potępił kobiety, która zastała złapana na tym czynie (Jana 8), lecz powiedział: „ODTĄD JUŻ NIE GRZESZ” – a nie będziesz potępiona, co powinno także nas uczyć przebaczać nawet wtedy, gdy chodzi o zdradę i cudzołóstwo, gdyż małżeństwo może być odbudowane nawet w takim przypadku (jeśli nie jest to zjawisko nagminne i osoba, która dopuściła się zdrady faktycznie żałuje swego czynu i pragnie naprawy).

Bogu zależy na tym, aby uniemożliwić jakikolwiek nadużycia w małżeństwie, ale też niewątpliwie pobudzeniu do większej odpowiedzialności w podejmowaniu tak ważnej życiowej decyzji jaką jest małżeństwo, które pociąga za sobą cały sznur następstw…

„Żona związana jest tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu (1 Koryntian 7:39).

Ciężko to wykonać, zastosować się?

Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie (Filipian 4:13).

Co wówczas poczniesz? Oddasz się całkowicie Panu, podobnie jak inni Boży słudzy, choćby Anna, która „po wyjściu za mąż żyła siedem lat z mężem, (37) a we wdowieństwie osiemdziesiąt cztery lata. Nie opuszczała świątyni oddając część Bogu…” (Łukasza 2:36-37).

„A mówię tym, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz wdowom: Dobrze zrobią, jeśli pozostaną w tym stanie, w jakim ja jestem. (28) A jeśli się ożeniłeś, nie zgrzeszyłeś, a jeśli panna wyszła za mąż, nie zgrzeszyła; wszakże tacy będą mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić. (32) Chcę, abyście byli wolni od trosk; kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pańskie, o to, jak by się Panu podobać; (33) a żonaty troszczy się o sprawy tego świata, o to, jak by się podobać żonie, (34) i żyje w rozterce. Także kobieta niezamężna i panna troszczy się o sprawy Pańskie, aby być świętą i ciałem i duchem; mężatka zaś troszczy się o sprawy tego świata, jakby się podobać mężowi. (35) A to mówię dla własnego dobra waszego, nie aby sidła na was zarzucać, lecz abyście postępowali przystojnie i trwali przy Panu ustawicznie (1 Koryntian 7:8, 17, 25-35).

„Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana, a nie dla ludzi, (24) wiedząc, że od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie” (Kolosan 3:23-24).

Czy może nadal uważasz, że taki nakaz zachowywania abstynencji „po rozłące”, kiedy współmałżonek nadal żyje - wydaje się bezcelowy?

„Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje - mówi Pan, (9) lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze” (Izajasza 55:8-9).

Toteż zachęcam także do uruchomienia wyobraźni. Zastanówmy się przez chwilę – załóżmy, że jesteś osobą wierzącą, posłuszną Słowu, a twoja żona nie jest i z jakichś względów postanowiła odejść od ciebie.

Twoja żona poznaje następnie „kogoś”, po czym beztrosko wychodzi za „niego” za mąż – współżyje z nim, a po jakimś bliżej nieokreślonym czasie nawraca się, poznając Ojca i Syna lub też oni obydwoje nawracają się…

Następnie wszyscy poznajecie siebie nawzajem, a może nawet utrzymujecie społeczność.

Czy to zdrowa sytuacja?

Załóżmy, że stajecie się braćmi w wierze… i co się dzieje?

Czy będziesz mógł bez przeszkód pielęgnować miłość bratnią w stosunku do „niego”, a on w stosunku do ciebie, żyjąc ze świadomością, iż obydwoje obcowaliście cieleśnie i dzieliliście najskrytsze tajemnice tej kobiety, która przebywa teraz między wami? Czy oczyścisz swój umysł całkowicie i ujarzmisz swoje serce kompletnie, aby patrzeć na nią wyłącznie, jak na siostrę? Czy wymażesz wszelkie wspomnienia, myśli, skojarzenia i opanujesz oczy?

„Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. (28) A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim” (Mateusza 5:27).

Czy chcielibyście, aby twoja przyszła żona czy przyszły mąż mieli doświadczenia seksualne z waszym bratem czy siostrą?

Myślę, że nie!

Niestety "dotychczasowa" nauka wam tego nie gwarantuje… W przeciwieństwie do nauki Pana (Marka 10:11-12).

Podałem zaledwie jeden przykład, a przecież takich skomplikowanych przypadków, podobnych temu opisanemu powyżej, może wystąpić cała masa, dlatego też „pij wodę z własnej cysterny i wodę świeżą z własnej studni! (16) Czy twoje źródła mają wylewać się na zewnątrz, a twoje strumienie na place? (17) Do ciebie samego mają należeć, a nie do obcych równocześnie z tobą! (18) Niech będzie błogosławiony twój zdrój, a raduj się z żony twojej młodości! (19) Miłej jak łania, powabnej jak gazela! Niech jej piersi zawsze sprawiają ci rozkosz, upajaj się ustawicznie jej miłością! (20) Dlaczego, synu mój, masz się rozkoszować obcą i ściskać pierś cudzej? (21) Gdyż przed oczyma Pana jawne są wszystkie drogi człowieka i On zważa na wszystkie jego ścieżki. (22) Bezbożny plącze się we własnych nieprawościach, wikła się w pętach swego grzechu. (23) Umrze z powodu braku karności i z powodu wielkiej swojej głupoty zbłądzi (Przysłów 5:15-23).

Nie bądźmy dłużej głupimi pannami!

Pan jest świadkiem między tobą i między żoną twojej młodości, której stałeś się niewierny, chociaż ona była twoją towarzyszką i żoną, związaną z tobą przymierzem. (15) Czy nie Jeden (Bóg) uczynił ją istotą z ciała i ducha? A czego pragnie ten Jeden? Potomstwa Bożego. Pilnujcie się więc w waszym duchu i niech nikt nie będzie niewierny żonie swej młodości! (16) Gdyż kto jej nienawidzi i oddala ją - mówi Pan, Bóg Izraela - plami swoją szatę występkiem - mówi Pan Zastępów. Pilnujcie się więc w waszym duchu i nie bądźcie niewierni!” (Malachiasza 2:13-16).

„Kto znalazł żonę, znalazł coś dobrego i zyskał upodobanie u Pana” (Przysłów 18:22).

„Używaj życia ze swoją ukochaną żoną po wszystkie dni twojego marnego bytowania, jakie ci dał pod słońcem, bo to jest twój udział w życiu i trudzie, jaki znosisz pod słońcem” (Koheleta 9:9).

Stosunki małżeńskie (wierzący i niewierzący) na pewno bywają wielokrotnie bardzo „trudne”, dlatego mamy polecenie, aby jeśli już zawierać związek małżeński, to „byle w Panu” (1 Koryntian 7:39) - z wierzącą osobą, tą daną od Boga. Jakże mądre polecenie, a jakże lekceważone…

„Czyż nie w ten sposób zgrzeszył Salomon, król izraelski? A wszak wśród wielu narodów nie było króla takiego jak on. Był ulubieńcem Boga, który ustanowił go królem nad całym Izraelem. Lecz również jego przywiodły do grzechu żony obcoplemienne (Nehemiasza 13:25).

Lecz jeśli powołał Ciebie Bóg, kiedy już byłaś/byłeś mężatką/żonaty, wówczas kochaj, szanuj, dbaj, dawaj dobry przykład i jak mówi Pismo - „niech każdy żyje tak, jak mu wyznaczył Pan, w takim stanie, w jakim powołał go Bóg (1 Koryntian 7:16-17).

Paweł Krause

Komentarze
annakubicawhite dnia lutego 07 2013 13:49:18
Co rozumiesz przez ostatnie zdanie? Mam sporo pytań do powyższego teksu. Boje się Boga i wierzę że bojaźń Boża jest źródłem wszelkiej mądrości. Chciałam Ći przedstawić moją syduację i zapytać Ciebie o radę. Ale prywatnie.
lider dnia lutego 07 2013 14:39:18
Witaj.

Znaczenie ostatniego zdania jest zawarte w treści samego zdania - nie ma tam żadnego ''drugiego dna''.

Nieco rozwijając myśl - nie szukajmy powodów do rozłączenia ze współmałżonkiem bez względu na to, czy jest on wierzący, czy nie, zgodnie z poleceniami Pisma.
''Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala. (13) Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje (27) Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony'' (1 Koryntian 7:12-13,27 BT).

''A jeśli kto o swoich, zwłaszcza o domowników nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego'' (1 Tymoteusza 5:8).

Chrześcijanin nie powinien szukać rozłączenia i dawać takich powodów drugiej stronie - wręcz przeciwnie, wraz z naszym wzrostem poznania oraz otrzymaniem ducha Bożego (społeczność z Ojcem i Synem) - powinniśmy wydawać ''dobre owoce'' - szanować i kochać partnera, aby swoją postawą przyciągnąć go do Chrystusa.
''Podobnie wy, żony, bądźcie uległe mężom swoim, aby, jeśli nawet niektórzy nie są posłuszni Słowu, dzięki postępowaniu kobiet, bez słowa zostali pozyskani, (2) ujrzawszy wasze czyste, bogobojne życie. (3) Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, trefienie włosów, złote klejnoty lub strojne szaty, (4) lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem (8) Bądźcie wszyscy jednomyślni, współczujący, braterscy, miłosierni, pokorni; (9) nie oddawajcie złem za zło ani obelgą za obelgę, lecz przeciwnie, błogosławcie, gdyż na to powołani zostaliście, abyście odziedziczyli błogosławieństwo. (10) Bo kto chce być zadowolony z życia i oglądać dni dobre, ten niech powstrzyma język swój od złego, a wargi swoje od mowy zdradliwej'' (1 Piotra 3:1-4, 9-10).

Proszę - napisz o tym, co Ciebie trapi na mój adres mailowy: lider2500@wp.pl

Paweł
dominika dnia lutego 20 2013 09:39:30
A to super.Czego to sie nowego dowiadujemy? Rozpusta i herezje.
Nad tym nie mozna przejsc obojetnie.
Wspaniale.
Dowiadujemy sie mianowicie,ze wsrod izraelitow na porzadku dziennym bylo wspolzycie cielesne przed slubem i ze gdy panna byla w ciazy przed zamieszkaniem z mezem to nie byo nic nadzwyczajnedo.
Ciekawe zatem jak znak,ktory zapowiedzial Bog przez proroka Izajasza,ze dziewica-panna pocznie i porodzi syna moglby byc znakiem,skoro to bylo takie czeste,ze panny przed zamieszkaniem z męzem zachodzily w ciaze.
Skora cierpnie.
Ale cóz,jakie poznanie taka prawda.
Mienili sie madrymi a stali sie glupimi.
Zanim Pan usunie komentarz na pewno ktos zdazy przeczytac.
Moze uda sie kogos ocalic.
Scarlett dnia listopada 02 2013 15:24:48
Brawo Dominika, nie jest to niestety jedyna herezja tego pana, masz racje jakie poznanie takie pisanie.....szatan jest bardzo przebiegly nie zapominajmy o tym, on nigdy nie przyjdzie pod wlasna postacia ale zawsze pod postacia aniola swiatlosci zeby sprzedac tym ktorzy nie trzymaja sie pana Jezusa swoje herezje. Niech was Bog ochrania !!!!!
Malwinka Margaretka dnia stycznia 01 2014 17:48:24
w Piśmie Świętym sam Pan Jezus mówi o tym żeby się nie rozwodzić. Jeszua - Jezus nie jest za rozwodami. Pisze że - tak można by wnioskować , że jeśli nawet małżeństwo jest w separacji jakiejśkolwiek to lepiej niech się pojednają lub żyją osobno. To myślę jest przedstawienie też może na to że Oblubieniec chce mieć sobie jedynie jedną poślubioną Oblubienicą, tam jest świętość, wierność, tam jest to że nie ma mowy o wszeteczeństwie lub cudzołóstwie . Oblubienica jest i ma być święta , pisze, że jest ona przyozdobiona jak dla męża swego. Trzymając się Słowa Bożego , wychodzi na to , że nie jest możliwe aby społeczność aby Oblubienica miała dwóch mężów albo ileś kilka tam żon. Jeżeli mężczyzna rozwiedzie się z żoną swoją, zostawi ją porzuci a bierze inną to cudzołoży i naraża swoją żonę również na takie rzeczy i sprawy , historie, podobnie jeśli kobieta ma męża i zostawia go a bierze drugiego będzie nazwana cudzołożnica , podobnie jak tamten mężczyzna - cudzołożnik. Oni nie są oblubienicą, ale cudzołożnikami. Są to te trudne sytuacje , że jednak dla ludzi i jeśli Duch Święty nie przekona kogoś o grzechu - o i ile jeśli możemy mówić i uprzedzać i głosić, zwiastować i to może przynieść efekt naprawy i nawrócenia , jednak jeśli ktoś tak zrobi , że żyje w grzechu i nie chce się upamiętać mimo napominania ze strony ludzi innych to nie jest on nawet bratem , nie może być liderem nie mówiąc już o biskupstwie, bo biskup jako włodarz Boży ma być mężem jednej żony ( nie kilku ) który ma dzieci trzymane w posłuszeństwie , umiejący własnym domem zarządzać aby mógł mieć na pieczy kościół Boży. Ludzie którzy mają małżeństwa w świecie też są małżeństwami i nie jest także wymówką że miał ktoś męża żonę przed tym zanim się nawrócił i teraz może mieć kogoś innego - absolutnie nie. Obojętnie gdzie ślub i jak się odbył jest ważny. To jest subtelne ale jeśli chce się być obrazem albo reprezentować też Jezusa to powinno się być wiernym temu tak bardzo jak Jeszua jest wiernym w nas - On też i siebie samego zaprzeć się nie może.. myślę że nawet jak się coś dzieje w małżeństwie to i tak obojętnie, która strona fiksuje i zwariowała albo grzeszy to druga strona nadal jest mężem/żoną i ta osoba ma być wierna nauce Jezusa - Jeszuy - to przecież i tak nie upoważnia nikogo do rozwodu i nie będzie to mogło być pretekstem. Nawet jeśli ktoś się rozwiedzie z powodu wszeteczeństwa to i tak nigdzie nie pisze , że taka osoba może się powtórnie ożenić. Pisze że tak jak i Prawo Boże mówi, że to na całe życie. Jedynie odejście jednej ze stron może upoważnić choć miłe jest jak rozumiem być do końca nawet sam, samemu potem poświęcić się modlitwie ... zastanawia mnie fragment i cytat mówiący o tym, że jak rozumiem jakaś kobieta się jednak ożeniła to pierwszej wierności nie dotrzymała ...ale to są zalecenia dla wdów poniżej 60 roku życia i raczej to chodzi aby ta wierność, wiara, prawda , Mesjasz, Jezus był w nas i ta wierność mogła dojść do owocu...?
lider dnia stycznia 02 2014 11:21:22
Witam pani Malwinko (czy tak mam się zwracać do pani?).

W przeciwieństwie do pani niewierzących przedmówczyń, z których pierwsza (dominika) nie wierzy w Syna Bożego istniejącego u boku Ojca zanim wszechświat powstał (według niej zaistniał on dopiero, jako człowiek 2000 lat temu), a druga (Scarlett) wielbi szatana w trójcy, o pani nie wiem nic, poza tym, że jak mi się zdaje, przeczytała pani powyższy artykuł - w przeciwieństwie do poprzedniczek - ze zrozumieniem i jest pani z nim zgodna.

Ponadto rozumiem, iż zadaje mi pani pytanie przy końcu swojej wypowiedzi, dotyczące znaczenia słów zanotowanych w pierwszym liście do Tymoteusza:
''Na listę wdów może być wciągnięta niewiasta licząca lat co najmniej sześćdziesiąt i raz tylko zamężna (11) Młodszych zaś wdów na listę nie wciągaj, bo gdy namiętności odwiodą je od Chrystusa, chcą wyjść za mąż, (12) ściągając na się potępienie, ponieważ pierwszej wierności nie dochowały'' (1 Tymoteusza 5:9, 11-12, 15).

Moje wyjaśnienie powyższych słów jest następujące:

Po pierwsze.

Kiedy apostoł Paweł pisze o ''młodszych wdowach'', nie koniecznie ma na myśli wyłącznie wdowy w sensie martwego męża, lecz na myśli także kobiety opuszczone przez mężów - żyjące samotnie.

Dla przykładu, proszę przeczytać poniższy fragment:
''I wyruszył król piechotą z całym swoim domem. Na miejscu król pozostawił dziesięć swoich nałożnic do pilnowania domu. . . Wtedy Achitofel rzekł do Absaloma: Idź do nałożnic twojego ojca, które pozostawił, aby pilnowały domu. Gdy cały Izrael się dowie, że okryłeś się u swojego ojca niesławą, okrzepną ręce wszystkich twoich zwolenników. (22) Rozpięli więc dla Absaloma namiot na dachu, po czym Absalom poszedł do nałożnic swojego ojca na oczach całego Izraela'' (2 Samuela 15:16, 16:21-22).

Kobiety te złączyły się cieleśnie z innym mężczyzną, zatem Dawid postanowił więcej z nimi nie współżyć, na skutek czego żyły one niczym we WDOWIEŃSTWIE:
''A gdy Dawid przybył do swojego domu w Jeruzalemie, kazał zabrać owe dziesięć nałożnic, które pozostawił, aby strzegły domu, i oddał je pod straż; utrzymywał je, lecz z nimi nie obcował. I były one pod strażą aż do dnia swojej śmierci, żyjąc niby we WDOWIEŃSTWIE'' (2 Samuela 20:3).

Po drugie.

Kiedy apostoł pisze o tych kobietach następująco:
''Młodszych zaś wdów na listę nie wciągaj, bo gdy namiętności odwiodą je od Chrystusa, chcą wyjść za mąż, (12) ściągając na się potępienie, ponieważ pierwszej wierności nie dochowały'', ma na myśli dwie ewentualności:

1. Nie dochowanie PIERWSZEJ wierności nadal żyjącemu mężowi (powtórne zamążpójście za życia poprzedniego męża jest zabronione), z którym dotąd żyła w separacji, na przykład z powodu tego, że on ją opuścił, pojął inną lub nie zgadzał się z nią mieszkać z uwagi na jej przynależność do Chrystusa.

2, Nie posłuszeństwo Chrystusowi - Jego nauce i przykazaniom, nie dochowanie WIERNOŚCI Panu, na korzyść ''jakiegoś'' na przykład niewierzącego człowieka (zamążpójście powinno być z osobą w Panu), z którym ta kobieta postanowiła zawrzeć związek małżeński, człowieka który nie należy do Chrystusa, lecz tego świata i także ją odwodzi od Syna Bożego, w zamian zaspokajając choćby jej cielesne rządze.
Toteż Paweł dalej w 15 wersecie dodaje:
''. . .albowiem niektóre już się odwróciły i za szatanem poszły (za światem, rozrywkami, cielesnymi pożądliwościami, próżnościami, itd.)'' (1 Tymoteusza 5:15).

Po prostu cielesna miłość do mężczyzny, który gardzi Bogiem i Jego Synem, zwyciężyła miłość Chrystusową (por. Rzymian 8:35-40):
''I każdy, kto by opuścił domy albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla imienia mego, stokroć tyle otrzyma i odziedziczy żywot wieczny'' (Mateusza 19:29, por. Łukasza 18:29-30).

Podsumowując.

Moje powyższe słowa wyjaśnienia można byłoby streścić w innej wypowiedzi Pawła, cytuję:
''Żona związana jest tak długo, [1] dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, [2] byle w Panu'' (1 Koryntian 7:39).

Zatem także wdowy, których mężowie ZMARLI, mogą ponownie wychodzić za mąż - ''byle w Panu''.

Apostoł Paweł nie nauczał, aby kobiety, czy to wdowy po zmarłych mężach, czy też wolne kobiety, w ogóle nie wychodziły za mąż, wręcz przeciwnie nawet w 14 wersecie tego samego przed momentem cytowanego 5 rozdziału z listu do Tymoteusza, napisał:
''Chcę tedy, żeby młodsze wychodziły za mąż, rodziły dzieci, zarządzały domem i nie dawały przeciwnikowi powodu do obmowy'' (1 Tymoteusza 5:14).

Zaś w liście do Koryntian wyjaśniał, że owszem korzystniej dla człowieka byłoby pozostać samemu, aby móc całkowicie poświęcić się Panu oraz Bogu, lecz absolutnie nie ma nic złego w zamążpójściu (''byle w Panu''):
''Jesteś związany z żoną? Nie szukaj rozłączenia. Nie jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony. (28) A jeśli się ożeniłeś, nie zgrzeszyłeś, a jeśli panna wyszła za mąż, nie zgrzeszyła; wszakże tacy będą mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić'' (1 Koryntian 7:27-28).

Pozdrawiam,
Paweł
Malwinka Margaretka dnia stycznia 05 2014 17:37:24
Witam b. serdecznie, no Malvinka Margaretka, to taki mój pseudonim jak to na forach, bo nie wiadomo nigdy czy pisać z imienia czy pod pseudonimem ale jak już takie wymogi , fantazja i potrzeby a czasem i wręcz potrzebne , to może tak też dobre?

Co do Pańskiej notatki - można by jeszcze polemizować smiley trochę ale ogólnie ...Tak myślę , że chodzi o wierność Bogu i Jezusowi , wierność Panu aby to w tym wytrwać i zachować się ale też i o wierność wiernemu albo niewiernemu małżonkowi w sensie że wiadomo że zawsze jest to przymierze z Panem obojętnie gdzie ale jednak jest to także PRZYMIERZE a że ktoś nie dochował to on powinien i musi coś ze sobą zrobić... i zmienić to jeśli chce być zbawionym i zaprzestać żyć w grzechu, myślę , że gdy MAMY i że jest Jezus w nas i wokoło nas , chodzi także o to, iż wielu ludzi robi sobie takie wnęki aby powoływać się na Boże Słowo - wyciągnięte z kontekstu lub wersety, które nie mają powiedzmy niejako zakończenia w części po nich następujących np. w liście do Koryntian również 7: 15:" a jeśli poganin chce się rozwieść, niechże się rozwiedzie , w takich przypadkach brat czy siostra nie są niewolniczo związani, gdyż do pokoju powołał was Bóg "
Jestem ciekawa co Pan Pani Pawle , czy też Pawle może na ten temat napisać . Warto byłoby napisać, ponieważ jest jak widać już prawie że wiele , dużo stron, które chcą to określić i tu nie wiem czy na usprawiedliwienie dla innych albo lub tłumaczenia się czy poprostu z niewiedzy lub braku nie wiem przedstawienia im tego lub wiary albo relacji z Jezusem Chrystusem - Mesjaszem , spotkałam nawet takie wypowiedzi, które bronią dobrze ale robią nie tak czyli są zgorszeniem w dziedzinie i mesjanizmu i chrześcijaństwa a propo ponownych ożenków to troszkę brzmi jak komisja która wydaje albo nie wydaje dyspesnę lub pozwolenie albo zabronienie a przeważnie pozwolenie które gorszy , którzy naprawdę są mesjańscy albo chrześcijańscy lub inni a robi się to na tych polach używając do tego nazw, które tym ludziom się zdaje się nie należą z racji tego jak postępują i co zrobili a już nie mówię o zgorszeniu dla Żydów i doprowadzanie innych do stanów niewyobrażalnie nie możliwych do nazywania, czy inny ale Słowo Boże jest Słowem Bożym , stąd wiele dzieci Bożych nie ma się gdzie podziać, bo dzieje się to już niemal wszędzie , dlatego to chyba kto wierzący a które poznaje się po owocach , po życiu też , uczynkach wypływających z wiary w Jezusa Mesjasza , wiary z Boga i po miłości Bożej.... trudno tu wymienić wszystkie przypadki ale czy nie jest to dziwne , że nawet w KZ naczelny kościoła w Polsce dał ślub osobom w swoim kościele , potem uwzględnił ich rozwód a potem jednej z tych osób dał ponowny ślub z inną osobą w tym samym swoim zborze , dzieje się to w psuedo mesjanskich grupach sekt - nie piszę o prawdziwych mesjanskich ludziach wierzących wogóle tylko o tym jak przekręca się Słowo Boże ku wykręcaniu i robieniu sobie z tego swojej własnej nauki czy , lub nauczania ale w tym momencie te instytucje powinny zmienić nazwę i nie posługiwać się wyrażeniami zwrotami i słowami biblijnymi i że to są może jeszcze nauki nowo testamentowe bo na pewno nie są ale inni maja potem i teraz problem potem z takimi ludźmi mieć coś wspólnego ale i mimo tego źle oddziałowują oni na dobre małżeństwa , próbując ich przechylić na swoją stronę - dają zły przykład, złe świadectwo i tak dalej i to jest potem jednym wolno a drugim nie wolno? Ludzie duchowi wiedzą , że jest to niewłaściwe ale cieleśni za tym pójdą niestety i co wtedy? I mamy zwiedzenie - bo to prowadzi do zwiedzenia, promowanie takich spraw i rzeczy w kościele jakimkolwiek bożej społeczności , gdzie wartości Boże są na najwyższym miejscu porobiło się tak - dlatego jest to ważne aby ogłaszać właściwe nauczanie i prawidłowo Słowo Boże wykładać i zgodnie z nim naturalnie postępować.
Malvinka Margeritka
Malwinka Margaretka dnia stycznia 05 2014 18:01:05
Post scriptum:
Dodam jeszcze Pawle, Panie Pawle, że daje mi to taki obraz, że w sektach ludzie ustanawiają właśnie swoje prawa i swoje doktryny i nauki , swoje w cudzysłowiu prawidła, wybierają tylko tych , którzy im pasują, dyskryminują, oczerniają jak ktoś się nie zgadza na złe rzeczy lub ma krytyczne spojrzenie ku zbudowaniu pomawiają, prześladują, uciskają , usuwają niewygodnych ludzi, którzy chcieliby naprawdę coś zrobiić coś oddać Bogu chwałę, złożyć ofiarę ( tak jak historia Hofni i Pinechasa - synów Heliego ) , niektórzy są napastowywani ze nie każdy chce tak jak oni , jeśli rośnie drzewo i ma gałęzie to naturalne jest że ma - wszczepione naturalne a ktoś chce czy też nie chce ich bo przeszkadza w czymś piłować i odciąć a ta gałąź pragnie liści i owoców i aby się rozrastać - rozrosnąć w kwiecie swojego młodego wieku - kiedyś było inaczej, dlatego to co jest teraz można by przyrównać ? Co się stało ? Można by zadać pytanie a co się stało z Saulem? Saul zgrzeszył . Narozrabiał. Gdy był królem to był dobry czas na wtedy ale powstał Dawid i oni prześladują Dawidów , taki " kościół" zrobił się wrogi , Dawid modlił się bogu i oddawał to w Jego ręce to co się działo. Miał zaletę - on umiał pokutować, natomiast Saul nie umiał pokutować, bo gdy przyszedł do niego Samuel i pytał a co to za beczenie owiec? a co to za.. i tak można by dzisiaj pytać a co to za.... oszczędzono Amaleka - odiecznego wroga Israela , ludzie można by użyć języka dzisiejszo współczesnego żyją jak chcą, oszczędzili to co miało być ukarane i zabite czy też mieli to oni sami zrobić ale oszczędzili i stali się niektórzy przeszkodą nawet w zwiastowaniu i w głoszeniu ewangelii innym, kaznodziejom czy ewangelistom albo innym osobom a niestety pewne rzeczy się wypromowało lub promuje i jak kiedyś mówiono że świat poszedł do kościoła a kościół do świata i teraz patrz na owoce to chyba brakuje albo zabrakło stania na straży tego wszystkiego czy tez moralnego etycznego czegoś a jak już jest to jest konflikt, trudno potem mówić o duchu chrystusowym skoro nieraz ludzie pozbywają się prawdy i nie chce konfrontacji albo się boi że coś wyjdzie na jaw a takie sprawy też bolą przy okazji mówić innym o tym , że żyją w grzechu bo to boli bo jes to złe ale gdy Duch Święty nie przekona kogoś o grzechu , sprawiedliwości i o sądzie to co my możemy zrobić ? takie osoby nie są naszymi braćmi i siostrami chyba dopóki nie uporządkują tego i nawrócą się...?
Społeczność Boża natomiast jest dla wszystkich otwarta i tam może przyjść każdy wierzący i się zbudować i rosnąć, to miejsce dla wszystkich co uwierzą , wierzą, chcą wierzyć, przyjąć, przyjmują i to po to aby żyć zgodnie z naukami , które głosił Jezus Zbawiciel Mesjasz, stąd powstaje zapytanie czy to jeszcze kościół czy już sekta?
także
pozdrowienia :
Malvinka Margeritka
Malwinka Margaretka dnia stycznia 05 2014 18:20:25
acha a z tymi komisjami to takie są katolickie zdaje się orzekające czy małżeństwo jest ważne potem czy nie czyli takie komisje mają swój pocżatek w katolicyźmie i nie mogą sie nazywać mesjańskimi , wierzącymi , nie wiem jakimiś chrześcijańskimi nawet , bo nigdzie w biblii nie ma mowy i nie jest o tym napisane o takim czymś , ni o takim precederze aby tak postępować - to jest też już kwestia sumienia i każdy wie jakie szkody ponosi się za grzech i wszeteczeństwo cudzołóstwo to jest te osoby które w to weszły - niszczenie życia innym ludziom i jedno jest to że ktoś mógłby sobie sam takie coś niestety począć ale jeśli na to dają przyzwolenie instytucje i głowy pastorów czy pseudo mesjanskie grupy , które gorszą mesjanskich i wierzących obojętnie z Żydów czy Narodów - nie jest to kehila, nie jest to w ta kim razie w porządku i to jest aprobata na to a przecież ciało Chrystusa działa poprostu ot tak jakie życie ma w Chrystusie a to życie jest wolne i pozbawione grzechu przecież ale żywy organizm, pełen mocy i Słowa Bożego , pełen Ducha Świętego i tak powinno być , to co się dzieje jest niedobre i tak nie powinno być i te osoby , które to aprobują nie wiem albo powinny się wytłumaczyć ze swojego postępowania i stanowiska albo jest tak jak pisze w Księdze Ezehciela ale to już chyba inny rozdział czy temat.
Jestem ciekawa co myślisz na temat wersu Koryntian 7: 15. bo na to się też niektórzy powołują , znam także taki przypadek ale nie dano ponownego ślubu z kimś innym w miejscu gdzie byłam , dano im natomiast w miejscu gdzie im dali ale nie tam gdzie byłam Kontakt się urwał , był przypadek że ktoś się żenił z osobą która była rozwiedziona , tu nie dostała ślubu więc poszła gdzie indziej i kontakt sie urwał a jak dla innych to nie wiadomo jak reagować i co z takimi rzeczami robić...
Malwinka Margaretka dnia stycznia 05 2014 18:31:31
Rzeczywiście bracie Pawle, masz tutaj pisujących różnych ludzi ale popatrzyłam do góry i widzę co pisała jedna kobieta i też w szoku jestem bo nie ma nigdzie w Biblii ani w tradycji nawet Israela aby takie coś było robione , małżeństwo oczywiście daje to że małżonkowie stają się jednym ciałem ale to w obrębie zawartego małżeństwa , nie inaczej, najpierw jest okres zaślubin , my jesteśmy poślubieni - Oblubienicą Baranka na przykład a okres godów czy wesela nawet samego dopiero się rozpocznie i to dlatego Oblubienica powinna być znaleziona bez skazy , przyodziana w białą szatę ozdobioną dobrymi uczynkami ale czysta , w jednym z listów także pisze co robić gdy oczekujemy niecierpliwie czy cierpliwie Pana z nieba i jak On ma nas zastać tutaj - i to na pewno nie chodzi o mieszanie się ze światem ..
MM.
Malwinka Margaretka dnia stycznia 05 2014 18:40:26
Przepraszam , że tak na wyrywki ale co do tego wersetu Kor 7: 15 powinnam i ja napisać - tam jest napisane że jak chce to niech odejdzie, że nie jesteśmy niewolniczo związani, no bo wiadomo , że do wolności powołał nas Bóg a nie do niewoli , jeśli się ktoś zgadza być z tym drugim to w porządku i niech są razem ale jak nie chce to nie jesteśmy niewolniczo związani ale tam tez nie pisze aby się powtórnie żenić lub wychodzić za mąż, wogóle dużo pisze o wolności tej duchowej wolności - myślę że może najlepszym przykładem i dowodem będą tacy bracia i siostry, którzy znajdują się w takiej sytuacji i jak oni prosperują duchowo, tekst jakby podaje że ten brat czy siostra nie są niewolniczo związani z tą drugą stroną ale to tam nic nie pisze o ponownych związkach , to znaczy że jakby można było byłoby napisane, pisze chyba jedynie o takich sytuacjach dosyć trudnych i dziwnych że w końcu i tak my jesteśmy Mesjaszowi to jak możemy być drudzy? Inni? ... ale to są takie ciekawe tematy , ja mam nadzieję, że coś napiszesz, często czytając teksty biblijne wie i się czuje co one znaczą ale trudniej to ubrać w słowa i wyjaśnić tak aby to było napisane klarownie . Bóg nas różnie doświadcza i każdy ma jakby swoje to poletko , w którym ma się rozwinąć i rozwijać ale chyba to co chciałby sam Pan Yezus aby było znalezione na ziemi to wiara.... nasza z Boga ...
Malwvinka Margaretka
Paweł a Ty może chciałbyś, wolałbys abym pisała swoim imieniem? bo tak wymyśliłam na forum nika ale może to Cię obraża to mogę zmienić
pozdrawiam....
Malwinka Margaretka dnia stycznia 05 2014 20:24:32
Na dobranoc no i na dokładkę dopiszę bo to idzie dalej na myśl, że tak jak Kościół idzie do świata i staje się duchową cudzołożnicą tak samo gdy mąż lub żona opuszcza swojego współmałżonka/współmałżonkę i bierze sobie inną będą nazywani cudzołożnikami. Tak samo było w historii gdy Naród brał inne bogi albo bratał się z tym światem i plugawił no przez duchowe cudzołóstwa to potem szło w innym wymiarze to wszystko - to jest obraz i dzisiaj , trudno to wszystko niejednokrotnie ogarnąć i to co się dzieje te wpływy babilońskie jak również inne rzeczy , każdy musi sam dokonać wyboru i za określonymi wyborami ... Jest walka duchowa z pewnością się ona poszerzyła i rozszerzyła, świat usiłuje pchać się wszelkimi sposobami i metodami do ludzi wierzących - jednak to człowiek decyduje pod jakim autorytetem chce pozostać czy chce aby Jezus był jego Panem czy chce gdzieś indziej - to są także pokusy ale jest obietnica w biblii dla wytrwałych i nie ale wybranych , powołanych że wraz z pokuszeniem Bóg da wyjście i rozwiązanie i nie daje nam coś ponad nasze siły ale wraz z pokusą da i wyjście i rozwiązanie i daje - i myślę że to wszystko idzie z wiary od Boga i poprzez tą miłość Bożą jak również może i tak że których Bóg strzeże i którzy są Jego to wychowuje karci i uczy różnych rzeczy, bo Bóg chce abyśmy byli zbawieni a jak mają być zbawieni ci , co zgrzeszyli albo grzeszą , muszą się z tym rozprawić bo bramami do miasta nie wejdą cudzołożnicy ani ... tam jest wypisane kto ani ten co kłamie ale sprawiedliwi , więc ożywieni sprawiedliwością .. jak pisze w psalmie 119 mamy być a dzisiaj to się trzeba prać że tak powiem przeciwko ( list do Efezjan 6 rozdział) zwierzchnościom, przeciwko złym duchom w okręgach niebieskich itd przywdziawszy zbroję Bożą i stanąć na skale też trzeba i w Mesjaszu - czasem jest zastanawiające to czy ludzie wierzą w Mesjasza albo czy Go mają, bo jednak On jest drogą , prawdą i życiem....


Malvinka Margaretka
lider dnia stycznia 05 2014 22:20:47
Witam ponownie.

Pani Malwino,
moją odpowiedź zamieszczę w trzech punktach.

1.
Nie mam nic przeciwko temu, jak pani się podpisuje tutaj, jeżeli wstydzi się lub obawia używać swojego prawdziwego imienia i nazwiska, bądź z jakiegokolwiek innego powodu, woli używać pani pseudonimu, to proszę bardzo.
Dodam tylko, że ja osobiście, po prostu lubię wiedzieć z kim rozmawiam (może pani o tym do mnie napisać na maila) i doceniam, kiedy ktoś ma odwagę się przedstawić, ponieważ w innym przypadku kojarzy mi się to z tchórzostwem.

W tym miejscu pragnę ponownie panią prosić o rzecz dużo ważniejszą niż objawienie swego prawdziwego imienia i nazwiska, a mianowicie proszę o odpowiedź na moje proste trzy (pięć) pytania, które skierowałem do pani na prywatny adres mailowy.
Dziwię się, że jeszcze pani tego nie uczyniła, a jednocześnie kontynuuje działalność dodawania komentarzy na mojej stronie.

P.s.
Chciałbym nadmienić, że strona ta nie jest tzw. FORUM, gdzie każdy może opowiadać baśnie i bajki, gaworzyć od rzeczy i pleść, byle coś pleść (proszę nie brać tego do siebie). Zatem jedynie w ramach przypomnienia, uprzejmie proszę o merytoryczne wypowiedzi, poparte Pismem i mające związek z tematem.

2.
Wspomniała pani, że również jest w szoku, lecz ja nie wiem, czy po przeczytaniu nierozumnego komentarza pani Dominiki, czy też po lekturze mojego artykułu, w którym m. in. napisałem, iż w Izraelu, cielesne złączenie się dwojga narzeczonych (zaręczonych), nim nastąpiły oficjalne, tzw. "zaślubiny" - nie było niczym niestosownym?

Optymistycznie zakładam, opcję pierwszą (komentarz Dominiki), gdyż sama pani przyznała - i słusznie - że małżeństwo rozpoczyna się od cielesnego złączenia kobiety i mężczyzny.
Lecz dla pewności, na poparcie moich słów, zacytuję dodatkowe fragmenty Pisma.
''Jeżeli ktoś uwiedzie dziewicę nie zaręczoną i śpi z nią, da za nią opłatę ślubną i pojmie ją za żonę. (17) A jeżeli ojciec jej wzbrania się wydać ją za niego, niech odważy tyle srebra, ile wynosi opłata ślubna za dziewicę'' (2 Mojżesza 22:16-17).

''Jeżeli mężczyzna napotka dziewczynę, dziewicę nie zaręczoną, pochwyci ją i złączy się z nią, i tak się ich zastanie, (29) to mężczyzna, który się z nią złączył, da ojcu dziewczyny pięćdziesiąt srebrników, a ona zostanie jego żonę'' (5 Mojżesza 22:28-29).

Kobieta nie zaręczona, uwiedziona przez mężczyznę, miała stać się jego żoną także - oficjalnie, tzn. nie tylko wobec Boga, ale wobec ludzi, z przywilejami należnymi prawowitej żonie.

I podobnie w przypadku Józefa i Marii, którzy byli zaręczeni, ludzie wierzyli, iż to on - Józef jest sprawcą ciąży Marii, i nie widzieli w tym nic nadzwyczajnego (po prostu jedynie wedle dodatkowej tradycji, obyczaju jeszcze jej nie zabrał do swego domu).
Gdyby zaś Józef nie uwierzył Marii i aniołowi, który go zapewnił o tym, że to nie żaden inny mężczyzna, lecz sam Bóg sprawił, iż Maria poczęła dziecko i gdyby wówczas zechciał ją opuścić, wówczas naraziłby ją na ukamieniowanie, jak napisano:
''Jeżeli mężczyzna pojmie dziewczynę za żonę i złączy się z nią, a potem uprzykrzy ją sobie (14) i wytoczy przeciwko niej ubliżające zarzuty, i zniesławi ją, mówiąc: Pojąłem tę kobietę za żonę, lecz gdy złączyłem się z nią, stwierdziłem, że nie była dziewicą, (15) wtedy ojciec i matka jej wezmą i przyniosą dowody dziedzictwa tej dziewczyny do starszych miasta, do bramy, (16) a ojciec dziewczyny powie do starszych: Moją córkę dałem temu mężczyźnie za żonę, lecz on uprzykrzył ją sobie (17) i oto wytacza ubliżające zarzuty, mówiąc: Stwierdziłem, że twoja córka nie była dziewicą; lecz tu są dowody dziewictwa mojej córki; i rozłożą bieliznę przed starszymi miasta, (18) wtedy starsi miasta wezmą tego mężczyznę i ukarzą go: (19) Nałożą na niego grzywnę w wysokości stu srebrników i dadzą ojcu tej dziewczyny, gdyż zniesławił dziewicę izraelską. Pozostanie ona jego żoną i nie będzie mógł jej oddalić przez całe życie. (20) Lecz jeżeli ta mowa będzie prawdą i nie znajdą się dowody dziewictwa tej dziewczyny, (21) to wyprowadzą tę dziewczynę do drzwi domu jej ojca i ukamienują ją mężczyźni jej miasta. Poniesie śmierć, gdyż dopuściła się haniebnego czynu w Izraelu, uprawiając nierząd w domu swego ojca. Wyplenisz to zło spośród siebie'' (5 Mojżesza 22:13-19).

Pani Dominika zaś nie pojmuje, jak można było złączyć się cieleśnie przed ''ślubem''?
Jakim ''ślubem''?
W kościele, w urzędzie? Przecież istniały jedynie różne ludzkie zwyczaje, tradycje, typu nie wydawania za mąż młodszej córki przed starszą, wyprawienie uczty weselnej, itp., które to jednak, w wielu przypadkach się różniły, czy też w ogóle nie musiały być stosowane, jak na przykład:
''A Izaak wprowadził ją do namiotu Sary, matki swojej. I pojął Rebekę za żonę i pokochał ją. Tak pocieszył się Izaak po śmierci matki swojej'' (1 Mojżesza 24:67).

Dlatego też nie odpisywałem kolejny pozbawiony rozsądku komentarz pani Dominiki, gdyż jak to często niewierzący czynią, próbowała jedynie ugryźć, znaleźć jakiś słaby punkt, co też zresztą tradycyjnie jej się nie udało. . .

3.
W kwestii fragmentu z 1 listu do Koryntian 7:15, w zasadzie wszystko wyjaśniłem w moim artykule, a zatem jedynie przytaknę pani i powtórzę, iż nawet jeśli niewierząca strona mocno postanowi nas opuścić, a my mu na to pozwolimy, gdyż ''do pokoju powołał nas Bóg'' (siłą i kłótnią nic nie wskóramy), to wówczas według Słowa - NIE MOŻEMY zawrzeć nowego związku małżeńskiego, dopóki on/ona żyje.
''Dlatego opuści człowiek ojca swego oraz matkę i połączy się z żoną swoją. (8) I będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. (9) [b]Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza'' (Marka 10:7-9).

Zaś żalenie się i wspominanie o tym, jak to bywa u katolików, zielonoświątkowców, mesjańskich sekt, czy gdziekolwiek indziej, nie ma żadnego sensu, gdyż są to martwi ludzie tego świata, nieposłuszni bałwochwalcy, którzy postępują wedle własnych pożądliwości, a nie wedle woli Bożej i przykazań Jego Syna.

P.s.
Zanim zechce pani napisać cokolwiek, bardzo proszę najpierw odpowiedzieć na moje pytania zawarte w mailu. Nadal nie wiem, czy służy pani diabłu, czy Synowi Boga Jedynego?

Druga sprawa, chciałbym prosić, aby tak ogólne i długie komentarze, zechciała pani pisać do mnie w prywatnych wiadomościach. Chętnie z panią porozmawiam, zaś ta strona, jak już wspominałem, to nie forum. . .

Paweł
Malwinka Margaretka dnia stycznia 05 2014 23:29:04
acha, no to się b. cieszę, na poczcie nie byłam ale też nie pamiętam na który adres zarejestrowałam się bo mam trzy - jeden oficjalny do szkoły i ewentualnie do pracy i dwa wolniejsze, więc proszę mi wybaczyć bracie , że ja nie odpisałam , dziwiłam się, że nikt nie odpisuje a myśli mi się kotłowały nowe na ten temat. Szok dotyczy Pani powyżej to znaczy to co wypisała, gdyż ja to juz spotkałam i niesetety są osoby, które to przemycają do innych społeczności pod różnymi tematami. Jest Pan pierwszą osobą , jaką spotkałam , która pisze tak scricta od a do ze w tym temacie , być może inni się boją pisać , myślę że Słowo Boże tak jak pisze nie jest skrępowane i my też nie możemy bo to jest życie i w Nim jest życie, ono nas ratuje i towarzyszy nam każdego dnia , chociaż czasami tego nie zauważamy, oczywiście pójdę na pocztę i postaram się odpisać na pytania tylko nie wiem czy dziś jeszcze zdążę - może jutro ..smiley albo dzis zależy jakie pytania i na ile pisania
pozdrawiam
Malwinka Margeritka
Malwinka Margaretka dnia stycznia 06 2014 14:41:34
Dobijam szczegółowo tekst - ale nie mogę się zgodzić z powyższym pewnym stwierdzeniem że kontakty kobiety i mężczyzny przed małżęństwem to nie jest grzech bo to grzechem jest i to wynika z tekstu Pisma Świętego. Najwidoczniej pomyliłam teksty Pana Pawła z tekstami Pani Dominiki. Pisze, że jesłi córka zhańbi dom swojego ojca przez wszeteczeństwo to będzie ukamionowana , Bóg w swoim słowie nigdy nie popierał seksu pozamałżenskiego w żadnym przypadku czy wdowy czy rozwódki czy nawet dziwicy. To jedynie jest czyste w małżeństwie .wzystkie przypadki opsiane w biblii nawet w przypadku Izaaka to był już kontrakt czy przymierze zawarte przez jego sługę Elezazara z Damaszku sługę Abrahama z rodzicami Rebeki i o tym jest cała opisana historia, najpierw było jak on po nią poszedł i wszystko było okej rodzice się zgodzili , tak więc gdy ją przywiódł do Izaaka to było małenstwo skonsumowane . Eleazar zawarł kontrakt małżeński w imieniu Izaaka syna Abrahama. W ówczesnym świecie było coś takiego jak prawo szaliacha to była osoba, która miała pełne prawomocnictwo od swojego pana. Tam były zupełnie inne zwyczaje. Za czasów Jezusa w judaiźmie było coś takiego , że już w młodości dzieci wiązano już przez rodziców co nie znaczy że one współżyły ze soba . Maria była poślubionona Józefowi ale to były zaręczyny - tak w dzisiejszych czasach można to określić.
Malwinka Margaretka dnia stycznia 06 2014 14:45:25
post scriptum
Jeśli się zdarzyło że ktoś zerwał zaręczyny
Gdyby Józef chciał potajemnie opuścić Miriam ponieważ gdyby to zrobił publicznie - że to nie jego dziecko to jednocześnie uznano by ją za cudzołożnicę dlatego chciał ją potajemnie opuścić a jednak Anioł powiedział mu aby jej nie opuszczał, bo to co się z nej narodziło jest z Ducha Swiętego... więc pozostał z nią .
Malwinka Margaretka dnia stycznia 06 2014 14:57:16
Panie Pawle to że ktoś kogoś złapał i .. to nie mógł takiej osoby zostawić bo to wiązało się z poślubieniem tej osoby a nie że z kwiatka na kwiatek i dużo żon. Jeśli ktoś tak zrobi potajemnie ze z kimś idzie i związany poprzez współżycie - sam już ten fakt czyni go że oni są mężem i żoną przed Bogiem ale nie przed ludźmi , nikt tego nie widział, nie wiedział i teraz taka osoba idzie do jakiejś innej dziewczyny by ją uwieść i co to w takim razie jest? grzech. Tak jest niestety dzisiaj i jest to plagą w dzisiejszych czasach i co mają potem zrobić takie dziewczęta i tacy młodzi lub starsi , starzy mężczyźni jeśli się w ich życiu takie coś działo? To potem jest prawie że przekichane bo ludzie żałują pewnych rzeczy, których nie można cofnąć . Myślę, że takich koszernych właściwych małżeństw jest niewiele ale jak się przyjrzeć to czy wierzące czy niewierzące to oni jednak pokazują dobre rzeczy , są świadectwem na ziemi . Rodziny niestety z obciążeniami ponownych związków i tak dalej mają się bardzo ciężko bo to potem wszystko idzie na dzieci i one są narażone też potem że w ich życiu podobnie może się dziać niestety to wszystko idzie dalej chyba że łaska Boża w Jezusie Chrystusie ... ale znam przypadki że jest ciężko bardzo i to są obciążenia. Israel dbał o czystość bo to było i miało być światłością dla świata tez o obecności Boga aby ludzie widzieli tą światłość i sól. Dzisiaj jest mroczno i wielu ludzi ma problemy z takich właśnie przyczyn wielu młodych kobiet i mężczyzn.
Malwinka Margaritka
Malwinka Margaretka dnia stycznia 06 2014 15:03:03
Panie Pawełku osoby, których ludzie uczynili bezżennymi to nie ci porzuceni ale na przykład ennuchowie , z kolei Jeremiasz był osobą , której Bóg powiedział : nie będziesz miał żony i dzieci na tym miejscu - to taka moja uwaga
pozdrawiam
MM
Malwinka Margaretka dnia stycznia 06 2014 15:56:00
Taka mała uwaga jeszcze na koniec może tego co ja chciałam napisać jednak , że ja wiem że wiele cytatów jest w biblii, które można by tutaj przytoczyć do tego co już napisałam ale to by było bardzo dużo i wiele , zatem umieszczę tylko i jedynie takie stwierdzenie, które mówi o tym, że ciało jest nie dla wszeteczeństwa ale dla Pana i ludzie, którzy grzeszą wszeteczeństwem kalają ziemię swoim wszeteczeństwem , dlatego pisze - uciekajcie przed wszeteczeństwem , wszelki grzech , którego się człowiek dopuszcza jest poza ciałem ale kto się wszeteczeństwa dopuszcza, grzeszy przeciwko swojemu własnemu ciału ,zatem nie tylko cudzołóstwo ale i wszteczeństwo jest grzechem - zajrzeć proponuję do zapisu hebrajskiego zyli tekstów oryginalnych.Taki grzech ma wpływ na myśli , zachowania , postępowanie , na duszę i to zgubną to są perwersje , pisze też bo gdyby tak nie było to by nie pisało - że mamy zachować swoje ciała w czystości i w poszanowaniu , sprawy duchowe mają wpływ na sprawy cielesne i odwrotnie , te cielesne też są odbiciem tych duchowych, Tak jak dziewica jest poślubiona jednemu mężowi tak i Oblubienica jest poślubiona jednemu mężowi - Panu . Łączysz się albo z Panem jednym Duchem w jednym Duchu albo z wszeteczeństwem. W małżeństwie w akcie małżeństwa bierze udział tylko dwoje ludzi - małżonkowie : kobieta i mężczyzna i Duch Święty i tam nikt inny nie ma prawa fukcjonować ani być. To jest przymierze na stałe tu na ziemi na zawsze . Małżonkowie nie ślubują księdzu czy pastorowi ale sobie nawzajem. Tak jak kiedyś były ślubowania w trakcie przymierzy że na przykład jedni nie przejdą na teren drugich we wrogich zamiarach albo uiszczą coś tam to są umowy i przymierza , które zawierały ślubowania , gdy ktoś zrywał ślub ponosił tego konsekwencję.... Więc zaręczyny czy okres zaślubin jest to czas przygotowania się do wesela , do małżeństwa ale to wyklucza wszeteczeństwo i brak czystości , moralności i t d. To jest obraz na relację z Mesjaszem . Ludzie obciążeni gorzej sobie radzą , gdy mają złą przeszłość a Bóg i a Duch Święty chciałby nas wszystkich od tego zachować bo to nie jest jego droga , potem są problemy . Warto by taką edukację zrobić dla ludzi i tym bardziej młodych i wogóle , że czystość i świętość jest atrakcyjna i miła i dobra bardzo w oczach Bożych, dziękuję pięknie za umieszczenie moich wypowiedzi na stronie - jeśli napiszę postaram się z wersetami choć myślę , że czytający znają Słowo Boże i może samo cytowanie tego co jest zapisane wystarczy ale rozumiem że dobrze byłoby wklejać - jak będę mogła to to zrobię.

Malwinka Margaritka
Malwinka Margaretka dnia stycznia 06 2014 16:23:23
To znaczy jak będę miała pisać, napisać coś to rozumiem że z wersetami ...smiley. Panie Pawle , odpowiedziałam na majla, co nie jest zrozumiałego to wytłumaczę i wyjaśnię, - przynajmniej się postaram.
Na pewno prawdziwy mesjanizm funkcjonuje i prawdziwe przymierza również takie jakie są oryginalne - chyba właśnie pastorzy mają tak że mają klarowne sytuacje a ta też pisze o biskupach że mają być mężami jednej żony [ Biskup więc ma być mężem jednej żony, nienaganny, treźwy rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości z całą godnością ... 1 list do Tymoteusza 3: :2-4], znaczy że na początku ludzie którzy zostali być może zastani Ewangelią w stanach różnych sytuacji właśnie w tym zakresie również nie mogli sprawować urzędów , bo nie mieli jasnej sytuacji że byli mężami jednej żony ale mieli może po kilka i musieli się zajmować wszystkimi i to nie był ten model o który i o jaki by chodziło i taki wzór cnotliwy że i własne dzieci winny przynosić chlubę i nie stały pod jakimiś zarzutami ze strony ludzi niewierzących czy wierzących ale zacne i cnotliwe - tak by wnikało z tekstu, zatem jest zaproszenie do świętości i do uświęcenia , nie do nieczystości, bo do uświęcenia powołał nas Bóg do świętości.
szalom
Malwinka Margeritka
lider dnia stycznia 07 2014 14:41:48
Pani A. . . (Malwino).

Ponieważ nie raczyła pani uwzględnić mojej jedynej małej prośby, lecz zamiast tego kontynuowała aktywność, na mojej stronie, jestem zmuszony napisać w takim tonie, jak to właśnie uczynię.

Otóż w prywatnym liście, jak i w moim ostatnim komentarzu poprosiłem o odpowiedź na moje proste pytania.
Odpisała mi pani dość wieloznacznie, w taki sposób, który nie pozwala na wyciągnięcie jednoznacznych wniosków. Równie dobrze mógłbym uznać, że w wierzy pani w trójjedynego boga, jak i w Jednego.
Czyż i bałwochwalcy nie mówią: ''Jezus jest Panem, Mesjaszem, Zbawicielem, Synem Bożym'', a jednocześnie dodają: ''Jezus jest Jedynym Wszechmogącym Bogiem''?

W związku z powyższym, ponownie zadałem cztery pytania w sposób zamknięty, tzn. z podanymi trzema odpowiedziami do każdego pytania, prosząc jedynie o wybranie jednej odpowiedzi, typu: 1 = A, 2 = B, 3 = C.

Dwa z nich brzmiały następująco:

1. Kim jest dla pani Jehoszua Chrystus?
A. Bogiem Wszechmogącym.
B. Najpotężniejszym aniołem (pierwszym, a jednocześnie jednym z wielu aniołów).
C. Synem Bożym.

3. Jaką naturę miał przebywając na ziemi 2000 lat temu?
A. Przyszedł w ciele, lecz miał także drugą duchową naturę (natura boska i ludzka bezgrzeszna).
B. Przyszedł w ciele, i był człowiekiem, jak my o wyłącznie jednej, ludzkiej naturze (bez grzechu).
C. Miał cały czas naturę boską, jedynie ukrytą pod postacią ludzkiego ciała.

Pani jednak odpisała mi, stwierdzając, że ODMAWIA odpowiedzi, że wszystko już wcześniej, zanim sprecyzowałem moje pytania do obecnej formy - powiedziała i nie zamierza nic więcej wyjaśniać.
Mimo, iż nawet w ostatnim swoim komentarzu, napisał pani, cytuję:
''Pani Pawle , odpowiedziałam na majla, co nie jest zrozumiałego to wytłumaczę i wyjaśnię, - przynajmniej się postaram''.

No cóż pani A. . . (Malwino), odmowa z pani strony, chcąc nie chcąc, w sposób oczywisty nasuwa następujący wniosek:
Boi się pani odpowiedzieć, gdyż nie służy pani Bogu. Lecz, no właśnie komu?

Dla mnie wygląda to tak, jakby przeciwnik Boży, po raz kolejny przysłał swojego sługę, tym razem w postaci judaizującej ''przyjaznej kwoczki'' gadułki, wprowadzającej zamęt poprzez bombardowanie natłokiem różnych luźnych myśli, widząc, iż inne jego sposoby zwodzenia całkowicie zawodzą, jak na przykład:
- próby niby merytorycznej rozmowy z powoływaniem się na Pismo, subtelnie je reinterpretując,
- próby filozoficznych rozważań, dociekań i odczytywania tego, co zawiera Pismo,
- próby wpływania na sumienie (nie osądzaj, tylko wszystkich kochaj bez względu na to co mówią),
- próby oskarżania o mocny język i nietolerancję,
- próby zaszczepienia wykroczenia ponad naukę i przykazania Syna, na przykład na rzecz wycinka prawa Mojżeszowego (''dekalog'', sabat, pokarmy),
- próby zawracania do korzeni hebrajskich i pod panowanie Starego Przymierza, próby judaizowania mającego zniekształcić prostotę Ewangelii, chocby poprzez narzucenie metody odczytywania Nowego w świetle Starego, zamiast Starego w świetle pełnego i czystego światła Nowego,
- wiele innych, których nie ma konieczności teraz wymieniać.

Powyższe próby zaszczepienia ''innego Jezusa'', ''innej ewangelii'', ''innego ducha'' (por. 2 Koryntian 11:4), całkowicie zawiodły, tak iż Prawda Słowa nadal utrzymuje się zarówno we mnie, jak i w mych kochanych, prawdziwych Braciach oraz Siostrach, pełniących wolę Boga Najwyższego.

Zatem teraz, kiedy pojawiła się pani, odnoszę nieodparte wrażenie, iż została przysłana pani w podobnym celu, zresztą potwierdzające ten wniosek świadectwo, sama pani złożyła wobec mnie, pisząc do mnie, cytuję:
''Ja pryjęłam Jezusa 25 lat temu w Filharmonii Śląskiej w Katowicach na konferencji międzynarodowej z udziałem pewnego Iranczyka, modlili się o mnie nawróceni Żydzi''.
''. . .przeżyłam chrzest Duchem Świętym. . .''


No cóż to mogła być za konferencja, jak nie ku chwale trójjedynego Jezusa?
A jeśli nie ku chwale trójjedynego, to jeszcze jakiegoś innego, gdyż w innym przypadku, faktycznie rodząc się na nowo z Prawdy Słowa - po prostu nie zadawała by się pani później z bałwochwalcami, jako z braćmi i siostrami, wspólnie się modląc i wysławiając tego samego bożka, wszak pani własne słowa świadczą przeciw pani i pani rzekomemu nawróceniu, cytuję:
''PIERWSZY RAZ USLYSZALAM JE NIESTETY NA WYJEŹDZIE Z KZ (kościół zielonoświątkowców r11; przypis mój) I TO NA NIEBIBLIJNEGO SYLWESTRA A CO SIE TAM DZIAŁO TO JUZ INNA WERSJA ALE TO WSZYSTKOC COS BYLO I JEST NIE TAK I NIE TENDY I MUSZE POWIEDZIEĆ ZE ZROBIŁO MI TO WTEDY KUKU, GDY POZNAŁAM INNYCH LUDZI Z KRĘGÓW JUDEO MESJANSKICH PRZYPOMNIAŁAM SOBIE JAK JA UWIERZYŁAM NA POCZATKU I CO JEST CO I WIDZĘ TO ZE NIE ZROBIONO MI TEJ INDOKTRYNACJI. . .''

Szkoda pani A. . . (Malwino), że nie przyjęła pani Tego prawdziwego Jezusa, opisanego na kartach Słowa!
Szkoda, że zaczęła słuchać ludzi, zamiast Niego, tak iż nawet w taki cyrk panią wpędzili, jak poniżej to opisała, zaś pani nawet nie widzi w tym nic dziwnego, cytuję:
''. . .był jakis czas ze sie ludzie na nowo zradzali i byly ewangelizacje i tak dalej i my tez robilismy to i był autobus ewangelizacyjny i kapela na mieście śpiewaliśmy''.

Pani A. . . (Malwino), powiem szczerze, gdyby pani miała nieco oliwy, to by nie pisała głupot i wówczas być może rozumiała, kiedy rozpoczyna się prawdziwe nowonarodzenie i prawdziwe nawrócenie.
Natomiast pisząc, iż obraca się pani w środowisku ''rabinów'', że po swoim rzekomym ''nawróceniu'' na jakimś stadionowym show, asymilowała się z zielonoświątkowcami, a tym samym ich trójjedynym bóstwem, za którym ukrywa się diabeł, równie dobrze mogłaby pani napisać, że owo ''nawrócenie'' nastąpiło podczas bratania się z satanistami, u których usłyszała pani o jakimś ''Chrystusie''. . .

Trzecie moje pytanie na które nie udzieliła mi pani odpowiedzi, brzmiało:

4. Kim, bądź Czym jest ''Duch Święty''?
A. Trzecią osobą bóstwa, posłaną ludziom w zastępstwie Ojca i Syna.
B. Bogiem Wszechmogącym, w swojej trzeciej postaci, osobie.
C. Bożym i Chrystusowym środkiem działania, umysłem, charakterem, nieosobowym tchnieniem, przedłużeniem mocy Ojca i Syna.

Pani zaś, mimo wspominania o Ojcu i Synu, co rusz pisuje z naciskiem na ''Ducha Świętego'', w takiej formie, że trudno odebrać owego ''ducha'', inaczej, jak tylko osobowy byt, na przykład:
''. . .w akcie małżeństwa bierze udział tylko dwoje ludzi - małżonkowie : kobieta i mężczyzna i Duch Święty i tam nikt inny nie ma prawa funkcjonować ani być. . . Ludzie obciążeni gorzej sobie radzą , gdy mają złą przeszłość a Bóg i a Duch Święty chciałby nas wszystkich od tego zachować. . .''

Zatem ja to widzę następująco - przyszła pani ''gadułka'' i zaczęła siać zamęt, pisząc byle zarzucić masą tekstu, byle coś napaplać, wylać swoje luźne myśli, dziwne przemyślenia, pokazać swój niby żydowski charakter, pokręcić się w kółko, mówiąc raz tak, a raz zupełnie na odwrót, powtarzać myśli zawarte w artykule, aby za chwilę im zaprzeczyć, itp.

To nie służy ku zbudowaniu Słowem, a wręcz przeciwnie, w ten sposób jedynie odwraca się uwagę od spójnych myśli przewodnich zawartych w artykule, w którym zostało WSZYSTKO JASNO na dany temat powiedziane, zaś pani niczego nowego, poza zamętem, nie wniosła do tematu. Mało tego, w pewnych miejscach pisze pani niezgodnie ze Słowem, kręcąc się w kółko i przy okazji przecząc samej sobie, na przykład, cytuję:
''. . .nie mogę się zgodzić z powyższym pewnym stwierdzeniem, że kontakty kobiety i mężczyzny przed małżeństwem to nie jest grzech bo to grzechem jest i to wynika z tekstu Pisma Świętego. . . Bóg w swoim słowie nigdy nie popierał seksu pozamałżeńskiego. . . nawet dziewicy''.

A czymże jest małżeństwo? Jak może dziewica dopuścić się seksu pozamałżeńskiego, skoro jeszcze nie zawarła małżeństwa, które w oczach Bożych rozpoczyna się właśnie w momencie cielesnego współżycia?
O czym jest ten cały artykuł?
Proszę również przeczytać poniższe słowa, które wyrzekli starsi Izraela, a które, jak wynika z Pisma, znalazły aprobatę w oczach Bożych:
''Wtedy rzekli starsi zboru: Jak mamy postąpić z pozostałymi, aby mogli mieć żony, jako że kobiety Beniamina zostały wytracone? (18) Boć przecie my nie możemy dać im naszych córek za żony, gdyż tak przysięgli synowie izraelscy: Przeklęty ten, kto da żonę Beniaminowi. (19) Rzekli więc: Oto rokrocznie odbywa się święto Pana w Sylo, które leży na północ od Betelu a na wschód od drogi wiodącej z Betelu do Sychemu, na południe od Lebona. (20) I dali Beniaminitom takie polecenie: Idźcie i przyczajcie się w winnicach, (21) i baczcie! Otóż, gdy wyjdą dziewczęta z Sylo, aby sobie potańczyć, wy wypadnijcie z winnic i porwijcie sobie każdy żonę z dziewcząt sylońskich. . . Beniaminici uczynili tak i wzięli sobie żony, ilu ich było, spośród tych, które tańczyły, a które porwali. Potem odeszli, wracając do swoich dziedzicznych posiadłości, odbudowali miasta i zamieszkali w nich'' (Sędziów 21:16-23).

W innym zaś miejscu tak też napisała pani, cytuję:
''. . . małżeństwo oczywiście daje to że małżonkowie stają się jednym ciałem. . .''
''. . .związany przez współżycie - sam już ten fakt czyni go że oni są mężem i żoną przed Bogiem, ale nie przed ludźmi''
.

Przecież cały artykuł poświęciłem tej kwestii, aby teraz kobiet gadułki, mające za dużo wolnego czasu, a za mało oliwy, nie musiały siać zamętu.
W tym miejscu, pragnę przeprosić wszystkich czytelników, którym przyjdzie przebrnąć przez ten chaotyczny słowotok pani A. . . (Malwiny).

Nie tylko używa pani chaotycznie różnych dziwnych zwrotów, ale i mnie nazywa pani: ''Panem Pawłem'', innym razem: ''Pawłem'', innym znowu: ''Pawełkiem'', czy też: ''bratem Pawłem''.
Zaś Chrystusa nazywa pani raz: ''Yezus'', innym razem: ''Jezus'', innym znów razem: ''Jeszua'' oraz ''Yeshua''.

Czy nie świadczy to o pewnej niestabilności umysłu, myśli? Może ma pani problem ze zdecydowaniem się, czy też może owi ''hebrajscy bracia, rabini'' namieszkali pani w głowie, jak to pani powiada - ''zrobili kuku'', tak iż będąc polką, zaczęła używać zwrotów i terminów ''żydowskich''? Na przykład pisze pani:
''taka ze mnie hebrajska siostra. . .
. . .my z Israela nie z jakiś poganskich kultur chociaz asymilacja cała parą albo robią ludzie to co świat robi ale tak naprawdę to liczy sie to czy jest ktos z prawdy czy nie i czy ze Słowa Bożego , na razie pewnie pisze rzeczy niezrozumiałe może albo moze zrozumiałe ale ze mna jest wsjo okej''
.

Napisała pani także:
''poprostu korzeznie są hebrajskie - gdybyś chciał troszke poczytać ciekawych artykułów to ci mogę przesłać''.

Serdecznie radzę porzucić owe pisma i zacząć czytywać wyłącznie Słowo Boże, żeby nie upłynęło kolejnych 25 lat na marności, ale żeby było ''wsjo okej''. . .

Niekiedy stara się mi tłumaczyć coś, co wytłumaczyłem w komentarzu wcześniej, a jeśli także pragnie pani nauczać innych, to proszę zajrzeć do Pisma, co w tej sprawie ma dopowiedzenia wobec kobiet.
Co zaś się tyczy pani uwagi, cytuję:
''Panie Pawełku osoby, których ludzie uczynili bezżennymi to nie ci porzuceni ale na przykład eunuchowie''.

Ta uwaga jest nietrafna, gdyż nie uwzględnia podstawowej zasady - kontekstu tekstu.
We wspominanym tekście Pisma, Pan Jehoszua w odpowiedzi na pytanie faryzeuszy o możliwość i powody oddalania żony, tłumaczy:
''Powiadam wam, że każdy, kto rozwodzi się z żoną z wyjątkiem przypadku rozpusty, a żeni się z inną, cudzołoży. (10) Mówią mu Jego uczniowie: - Jeśli tak się ma sprawa męża z żoną, to nie warto się żenić'' (Mateusza 19:9-10 BP).

Tłumaczy zatem, że zarówno PORZUCONE osoby, jak i PORZUCAJĄCE, nie mają prawa zawrzeć nowego związku małżeńskiego (jedynie dopuszczalna jest separacja na skutek niewierności jednej ze stron), dopóki prawowity w oczach Boga współmałżonek żyje.

I takie właśnie osoby - porzucone lub żyjące w separacji na skutek niewierności małżonka - ma na myśli Chrystus, mówiąc zaraz po tych słowach o ludziach ''których ludzie uczynili niezdolnymi do małżeństwa''.

Gdybyśmy zaś chcieli przyjąć pani uwagę za prawidłową wykładnię, wówczas konsekwentnie powinniśmy przyjąć identyczną interpretację, w przypadku kolejnych słów Chrystusa:
''Są wreszcie tacy, którzy sami siebie uczynili niezdolnymi do małżeństwa dla królestwa niebieskiego''.

Rozumiemy? Jeżeli założylibyśmy, iż pierwsza grupa stała się niezdolna do małżeństwa na skutek FIZYCZNEJ KASTRACJI (eunuch), z ręki innych ludzi, to powinniśmy przyjąć, iż ta druga grupa, także SAMA SIEBIE WYKASTROWAŁA!
''On zaś powiedział: - Nie wszyscy to pojmują, ale tylko ci, którym to jest dane'' (11 BP).

Pani A. . . (Malwino), liczę na to, że zaprzestanie pani aktywności tutaj - to nie jest forum, ani miejsce na pani luźne wypowiedzi, wyrzucanie wszystkiego z głowy jak leci, wrzucanie wszystkiego co mam w głowie do jednego wora, bez ładu i składu, często nie powiązane z tematem.

Generalnie zachowuje się panie dziwnie, co mi przypomina pewną sytuację biblijną, a mianowicie:
''A gdyśmy szli na modlitwę, zdarzyło się, że spotkała nas pewna dziewczyna, która miała ducha wieszczego, a która przez swoje wróżby przynosiła wielki zysk panom swoim. (17) Ta, idąc za Pawłem i za nami, wołała mówiąc: Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego i zwiastują wam drogę zbawienia. (18) A to czyniła przez wiele dni. Wreszcie Paweł znękany, zwrócił się do ducha i rzekł: Rozkazuję ci w imieniu Jezusa Chrystusa, żebyś z niej wyszedł. I w tej chwili wyszedł'' (Dzieje 16:16-18).

Podobne uczucia wzbudziła pani swoją postawą we mnie, a swoim lękiem przed wyznaniem przed Bogiem i ludźmi, swojej własnej wiary, dowiodła pani jedynie, że my nie jesteśmy bratem i siostrom, gdyż jak powiedział Pan: ''albowiem ktokolwiek czyni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką'' (Mateusza 12:50).

Jeśli zaś pani zaś po 25 latach, nie potrafi wyznać, jaka ta wola jest, to uprzejmie proszę, aby grzecznie opuściła tą stronę i przestała siać chaos, nękając swymi luźnymi, a jednocześnie obszernymi wypowiedziami.
''Wszakże w zborze wolę powiedzieć pięć słów zrozumiałych, aby i innych pouczyć, niż dziesięć tysięcy słów językiem niezrozumiałym. (20) Bracia, nie bądźcie dziećmi w myśleniu, ale bądźcie w złem jak niemowlęta, natomiast w myśleniu bądźcie dojrzali (33) albowiem Bóg nie jest Bogiem nieporządku, ale pokoju. Jak we wszystkich zborach świętych (34) niech niewiasty na zgromadzeniach milczą, bo nie pozwala się im mówić; lecz niech będą poddane, jak i zakon mówi. (35) A jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, niech pytają w domu swoich mężów; bo nie przystoi kobiecie w zborze mówić'' (1 Koryntian 14:19-20).

''(27) Kto oszczędza swych słów, jest rozsądny, a kto zachowuje spokój ducha, jest roztropny'' (Przysłów 17:27).

Natomiast w prywatnych wiadomościach, póki co, nadal jestem do pani dyspozycji, jeśli chodzi o konwersację (jeżeli przeżyłem zdziesiątkowanie w jednym dniu przez panią mojej poczty mailowej, to przeżyje resztę), gdyż uwzględniam fakt, że być może odpowie pani na moje pytania i okaże się, że nie jest tak źle, aby definitywnie zrywać kontakt.
Być może wychodzi pani na prostą, a być może jest pani zniewolona w jakiejś organizacji ludzkiej, toteż nie chciałbym zbyt pochopnie odwracać się do pani plecami, nie mając 100% pewności, co do stanu pani wiary, posłuszeństwa lub nie wobec Słowa. Tutaj na stronie zaś, proszę ponownie o spokój, mówiąc pani słowami, cytuję: ''my nie mamy robić folkloru''.

Paweł
Malwinka Margaretka dnia stycznia 07 2014 15:38:05
Panie Pawle , odpisałam na majle , nie na ostatni w którym stosuje pan pytania jak w lustracji , widzę żę Pan pomawia mnie i pisze czytelnikom jakobym ja ODMAWIAŁA I że już wszystko napisałam, czy mam ku Pana zawstydzeniu napisać i skopiować majle wysłane do Pana i Pańskie do mnie publicznie aby wszyscy zobaczyli kim Pan jest? Pomawia Pan ludzi i do tego pisze Pan źle na temat biblii , Izraela, Jezusa . Każdy ma prawo pisać tak jak wierzy. Ja wierzę że Jezus jest tym obiecanym Mesjaszem i Zbawicielem , napisałam Panu że jest tym oczekiwanym niewinnym barankiem za grzechy ludu i że na to czekałam całe życie - to co Pan zrobił i robi jest właśnie niewłaściwe - nie odnosi się również Pan do moich odpowiedzi powyżej , które napisałam na to co Pan twierdzi z Pisma jest błędem - jeszcze raz to napiszę, że wszeteczeństwo jak i cudzołóstwo jest grzechem, Pan zaś pisze że nie- pytanie kto jest kim pozostawiam innym

MM
Malwinka Margaretka dnia stycznia 07 2014 15:43:21
post scriptum czy mam się dziwić poprzedniczkom , które pisały żeby Bóg bronił i chronił każdego kto tu wejdzie lub czyta ..? Dalej nie wiadomo kim Pan jest. NIe pisze o mnie Pan prawdy ale nawet to nie jest tak dotkliwe jak to co Pan wymyśla i to co Pan przedstawia niewłaściwego na temat Pism , mimo innych właściwych spraw ale powtórze za poprzedniczką że no niestety w pana przypadku widać ze szatan przychodzi pod postacią anioła światłości i zwodzi ludzi albo łapie lustracją , pytaniami , które nie mieszczą się nawet by odpowiadać są tak ograniczone co już wyjaśniłam w liście ze moje odpowiedzi niektóre wykroczył poza pańskie pojmowanie lub ujęcie przez Pana pytań , zatem jeśli można ja obecnie na podstawie tego co Pan zrobił panie Pawle domagam sie usunięcia moich komentarzy jakichkolwiek z Pańskiej strony - nie chcę być łączona z taką stroną która takie rzeczy robi .
lider dnia stycznia 07 2014 17:03:44
Do Braci i Sióstr.

Drodzy, Pismo zachęca nas:
''Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy (naukę, słowa - por. Jana 6:63), czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat'' (1 Jana 4:1).

Zwykłe pytania o wiarę, to nie żadna lustracja, jak insynuują odstępcy i tchórze, lecz to nasza powinność, tak aby uniknąć pułapek szatana i jego sług, które posyła w różnych postaciach i formach, aby nas podejść.

Zatem zachęcam Was do zadawania nieznajomym, krótkich, prostych i logicznych pytań, aby upewnić się z kim macie doczynienia, gdyż jest to sposób biblijnie właściwy.
''Wy z Boga jesteście, dzieci, i wy ich zwyciężyliście, gdyż Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie. (5) Oni są ze świata; dlatego mówią, jak świat mówi, i świat ich słucha. (6) My jesteśmy z Boga; kto zna Boga, słucha nas, kto nie jest z Boga, nie słucha nas. Po tym poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu'' (1 Jana 4:4-6).

Na takie zdecydowane i biblijne zachowanie, zobaczcie sami, jak reagują nieodrodzeni ludzie, choćby na przykładzie się pani A. . . (Malwiny), która się żali z powodu ''krzywdy'', która ją spotkała, czyli zadanych jej bardzo prostych pytań, cytuję:
''. . . w pana przypadku widać, że szatan przychodzi pod postacią anioła światłości i zwodzi albo łapię lustracją, pytaniami, które nie mieszczą się nawet by odpowiadać są tak ograniczone. . .''

Moje pytania były jasne i nie było w nich żadnych wieloznaczności, a jednocześnie została w nich zamknięta droga dla odstępcy, tak iż nie może dać wymijającej odpowiedzi.
No bo czyż to właśnie nie bałwochwalcy wołają najgłośniej: ''Jezus jest Panem''?
Czyż także oni nie krzyczą: ''Jezus przyszedł w ciele''? A następnie głoszą, iż miał dwie natury i wcale, wedle nich to drugie nie wyklucza tego pierwszego sformułowania. . .

Wiem także, że każdemu, kto naprawdę jest z Boga, prawidłowa odpowiedź na te pytania, zajmuje kilka sekund, o czym się przekonałem nie raz.

Inni zaś, którzy nie są z nas, motają się i szamotają, próbując za wszelką cenę uniknąć odpowiedzi, jak to na przykład widzieliście w powyższym przypadku, po którym obnażona osoba, próbuje podkulić ogon i uciec.
''Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was'' (Jakuba 4:7).

Pani ta, pisze, że nie wiadomo kim jestem, dlaczego stworzyłem tą stronę? A o czym jest moja strona tytułowa (plus zdjęcia, nie mówiąc już o artykułach)?
Ja zaś jedynie konsekwentnie prosiłem tylko o jedną małą rzecz - chciałem prostych odpowiedzi, na proste pytania, nie wnikając nawet, jakie faktycznie jest nazwisko tej pani, czy przynależność organizacyjna, rodzina - kompletnie nic, ale i tak poczuła się podobno lustrowna. . .
Taaak. . .

''A proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęliście; unikajcie ich. (18) Tacy bowiem nie służą Panu naszemu, Chrystusowi, ale własnemu brzuchowi, i przez piękne a pochlebne słowa zwodzą serca prostaczków. (19) Albowiem posłuszeństwo wasze znane jest wszystkim; dlatego raduję się z was i chcę, abyście byli mądrzy w tym, co dobre, a czyści wobec zła. (20) A Bóg pokoju rychło zetrze szatana pod stopami waszymi'' (Rzymian 16:17-20, por. Efezjan 5:8-13).

Uciekając pani ta, istny ''anioł sprawiedliwości'', krzyczy: ''wszeteczeństwo, jak i cudzołóstwo jest grzechem'' - oczywiście, że jest i nigdy temu nie przeczyłem, przecież aby to uzmysłowić wielu ludziom, napisałem właśnie ten artykuł, a że pani A. . . (Malwina) przekreca, jak i ma problem ze zrozumieniem tekstu lub też celowo się mu przeciwstawia, to efekt jak to przeważnie bywa, braku oliwy (ducha Bożego).

Pani A. . . (Malwina) przebywając chyba zbyt długo w gronie ''rabinów'' udających Żydów, zaczęła posługiwać się tą samą faryzejską sprawiedliwością, co chociażby katolicy i pragnie oczyścić Z ZEWNĄTRZ CZYSTY KIELICH, nie zaglądając nawet do jego środka (por. Mateusza 5:28, 23:25-28), tzn. twierdzi, podobnie jak te panie, na które się powołuje, że kiedy WOLNA KOBIETA - DZIEWICA i będący w takim samym WOLNYM STANIE MĘŻCZYZNA - złączą się cieleśnie - przed tzw. ślubem, weselem, ''małżeństwem'' zawartym na jakimś papierze, w jakim urzędzie, przed jakimiś ludźmi (kapłanami, pastorami, rabinami, urzędnikami, itp.) - TO JEST GRZECH, cytuję:
''. . .nie mogę się zgodzić z powyższym pewnym stwierdzeniem, że kontakty kobiety i mężczyzny przed małżeństwem to nie jest grzech bo to grzechem jest i to wynika z tekstu Pisma Świętego. . .''

Otóż TO NIE JEST GRZECH, tylko zawarcie prawowitego małżeństwa w oczach Bożych!
Wówczas nie ma już mowy o zmianie partnera, a jeśli wówczas ktoś zmienia partnera (na przykład usprawiedliwiając własne sumienie wymówkami, typu: małżeństwo rozpoczyna się ślubem kościelnym lub urzędowym), to wówczas dopiero jest to grzech.

Zaś w takim właśnie stanie (złączyli się cieleśnie i stali się małżeństwem bez udziału innych ludzi, urzędów, itp.), który pani potępia - żyją, także moi Bracia i Siostry, bez ''małżeństwa na papierze'', z zatem proszę, aby przestała Ich pani obrażać i próbować wzbudzać wyrzuty sumienia, gdyż błądząc sieje pani jedynie zamęt i przekręca fakty.

Resztę wraz z typowymi dla odstępców oskarżeniami, pozostawię bez komentarza, gdyż szkoda już strzępić języka i komentować te oskarżenia (podbno wypisuję zło o ''Biblii, Izraelu i Jezusie'') skrzywdzonego ''pisklęcia'', które jest rozdwojone w swoim umyśle i raz nazywa mnie "bratem", zaraz dodając, cytuję:
"Szok dotyczy Pani powyżej to znaczy to co wypisała. . . Jest Pan pierwszą osobą , jaką spotkałam , która pisze tak scricta od a do ze w tym temacie".

Aby, za chwilę (po odmowie odpowiedzi na moje pytania, ze zwykłego strachu i przekory, chcąc uniknąć demaskacji), napisać, iż służę diabłu:
"Powtórze za poprzedniczką że no niestety w pana przypadku widać że szatan przychodzi pod postacią anioła światłości".

No cóż, kobieta zmienną jest, a niewiara obnażona, szybko denerwuje i gniewa się:
"Gdy mądry wiedzie spór z głupim, to ten raz wybucha, raz się śmieje, i nie dochodzi do pojednania".

Opowiadając się ostatecznie za paniami, które nie wierzą w Syna Bożego i nie wierzą Synowi, powielając ich bezpodstawną opinię, także pani po raz kolejny, pokazała jakiego ducha faktycznie jest, choć nie znalazła pani niczego, co napisane zostałoby przeze mnie wbrew Słowu.
Bała się pani udzielić jasnych odpowiedzi na temat swojej wiary, więc miałem w pamięci słowa, które się teraz urzeczywistniły:
"Nie wierz mu, choć odzywa się miłym głosem, gdyż siedem obrzydliwości jest w jego sercu. (26) Choć nienawiść ubiera się w szatę pozornej życzliwości, to jednak jej złość wyjdzie na jaw w zgromadzeniu." (Przysłów 26:25-26).

A my Bracia, ''miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą'' (1 Jana 3:18, por. Przysłów 3:3-5).

P.s.
Pani Malwino Margaretyno, zgodne z pani życzeniem, usunąłem z moich komentarzy pani prawdziwe imię, aby mogło nadal pozostać w tajemnicy i ciemności, aby zapewne wynurzyć się w stosownym czasie, siejąc zamęt, gdzie indziej. Proszę jedynie zrozumieć, iż ten kto mówi prawdę nie ukrywa się i nie ucieka, nie prosi o usunięcie swoich słów, gdyż prawda zawsze się ostoi i sama się obroni (jedynie osoba, która się zorientuje, iż wypisała ''głupoty'', ta stara się to usunąć, ukryć). . .

Mimo wszystko, życzę pani, aby znalazła Drogę i żyła na wieki, a teraz może poświęciła więcej czasu rodzinie niż ''rabinom'', a zamiast wędrować tu i tam (''25 lat mineło, jak jeden dzień. . .'' ), próbując się ''mądrować'' i burząc bez powodu pokój, choćby tu i teraz, aby pani poświęciła się bliskim i Słowu, a nie pismom rabiniczym. . .
''oprócz tego zaś uczą się próżniactwa, chodząc od domu do domu, i nie tylko nic nie robią, lecz są także gadatliwe i wścibskie i mówią, czego nie trzeba'' (1 Tymoteusza 5:13).

"Gdy nie ma drzewa, ogień gaśnie; gdy nie ma oszczercy, zwada ustaje" (Przysłów 26:20).

Żegnam,
Paweł
marek dnia stycznia 09 2014 19:31:13
"Weselmy się i radujmy sie i oddajmy mu chwałę,gdyż nastało wesele Baranka i oblubienica jego przygotowala sie;
"I rzecze do mnie: Napisz:Błogosławieni,którzy zostali zaproszeni na weselną ucztę Baranka.
I rzecze do mnie:To są prawdziwe Słowa Boże" Obj.19:7,9
lider dnia stycznia 10 2014 13:00:43
''A gdy pomyślałem: Nie wspomnę o nim i już nie przemówię w Jego imieniu, to stało się to w moim sercu jak ogień płonący, zamknięty w moich kościach. Mozoliłem się, by go znieść, lecz nie zdołałem.
Słyszałem złośliwe szepty wielu: ''Groza dokoła! Złóżcie donos i my złożymy donos na niego!'' Wszyscy moi przyjaciele czyhają na mój upadek. ''Może da się namówić i potem będziemy nad nim górą, i zemścimy się na nim''. (11) Ale Pan jest ze mną jak groźny bohater; dlatego moi prześladowcy padną i nie będą górą. Będą bardzo zawstydzeni, że im się nie powiodło, w wiecznej hańbie, niezapomnianej''
(Jeremiasza 20:9-11).

A oto i mój kolejny tajemniczy ''anioł Marek'', szlachetny obrońca gadatliwych kobiet, wielbiących ''jakieś bóstwa'', który wcześniej uszczypliwie kąsał pod artykułem o ''sabacie'', aby teraz powrócić, wciąż zachowując się, jak napisano:
''Cały dzień sprawie mojej szkodzą, Wszystkie zamysły ich zmierzają do mojej zguby. (7) Schodzą się, czyhają, śledzą kroki moje, Ponieważ nastają na życie moje. (8) Czyż ujdą kary za niegodziwość?'' (Psalm 56:6-8).

''Bo oto czyhają na życie moje, zbierają się przeciwko mnie możni, chociaż nie zawiniłem i nie zgrzeszyłem, Panie! (5) Chociaż jestem niewinny, pędzą i ustawiają się. Ocknij się, wyjdź mi naprzeciw i zobacz!'' (Psalm 59:4-5).

Pan Marek, będąc niewolnikiem ludzkich nakazów i zakazów, również nie może znieść cudownej wolności dzieci Bożych, chodzących w świetle Prawdy Syna Bożego, zatem ponownie, tym razem jak widać bardzo asekuracyjnie, bez żadnego komentarza, próbuje nieudolnie kąsać.

Cytując powyższy fragment, insynuuje on, iż złączenie cielesne dwojga ludzi, bez zawiązania pozostałych ludzkich formalności, wcale nie stanowi o pełnoprawnym małżeństwie dwojga ludzi, że wręcz przeciwnie jest to grzech, ponieważ nie było żadnej ludzkiej ''ceremonii ślubnej, weselnej'', itp.

Lecz zacytowanym fragmentem Pisma, udowodnił on jedynie, że nadal nie złączył się z Synem Bożym i nie stał się z Nim, a tym samym z Bogiem Ojcem - jednym.
''Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a Ja w was'' (Jana 14:20).

''Albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus; (13) bo też w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało - czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem'' (1 Koryntian 12:12-13).

Przeciwnie, oczekuje on, że stanie się to dopiero w przyszłości na ''weselu'' - to właśnie wynika z jego cytatu z księgi Objawienia.

Pozostaje jedynie jemu współczuć, gdyż my Bracia i Siostry już TERAZ mamy ''Męża'', z Którym tworzymy JEDNO CIAŁO, jak napisano:
''Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół (zgromadzenie dzieci Bożych) i wydał zań samego siebie, (29) Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół, (30) gdyż członkami ciała jego jesteśmy. (31) Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem. (32) Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła (m. in. do nas)'' (Efezjan 5:25-30).

Tak jak Adam z Ewą połączył się cieleśnie, stając się mężem i żoną, tak jest i dziś i nie jest to żaden grzech w oczach Bożych (dopóki nie zmienimy partnera za jego życia), na co wskazuje wyraźnie Słowo Boże.
''Czy nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusowymi? Czy mam tedy wziąć członki Chrystusowe i uczynić je członkami wszetecznicy? Przenigdy! (16) Albo czy nie wiecie, że, kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jednym ciałem? Albowiem, mówi Pismo, ci dwoje będą jednym ciałem. (17) KTO ZAŚ ŁĄCZY SIĘ Z PANEM, JEST Z NIM JEDNYM DUCHEM. (18) Uciekajcie przed wszeteczeństwem. Wszelki grzech, jakiego człowiek się dopuszcza, jest poza ciałem; ale kto się wszeteczeństwa dopuszcza, ten grzeszy przeciwko własnemu ciału. (19) Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych?'' (1 Koryntian 6:15-19).

Już Stary Testament przedstawia Boga jako Małżonka Izraela - ''Bo twoim małżonkiem jest twój Stwórca'' (Izajasza 54:5-6, por. Ozeasza 2:16-22, Ezechiela 16:7).
Natomiast w Nowym Testamencie Syn Boży, Chrystus jest Panem Młodym względem ''Zgromadzenia ludu Bożego'' (Marka 2:19, Jana 3:29, Objawienie 3:20).
A ''ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą. (9) Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego'' (Rzymian 8:8-9).

Zaś wesele Oblubienicy, stanowi jedynie obraz finalnej radości ludu Bożego zabranego do Domu Ojca przez swojego Oblubieńca, z Którym wcześniej już zawarli małżeństwo (przez wiarę, skutkującą zesłaniem ducha Chrystusowego. Zaś On sam podpisał to Przymierze własną krwią), a On musiał następnie udać się ''w podróż'' (por. Jana 14:1-3). A teraz po prostu wciąż wyczekujemy Jego powrotu!
A gdy wróci, nastanie wielkie ''wesele'', które stanowi jedynie synonim ogromnej RADOŚCI, SPEŁNIONEJ NADZIEJI, URZECZYWISTNIONEJ, WYCZEKIWANEJ TESKNOTY ZA MĘŻEM - PANEM.
''I rzekł im Jezus: Czyż mogą goście weselni się smucić, dopóki z nimi jest oblubieniec? Nastaną jednak dni, gdy oblubieniec zostanie im zabrany, a wtedy pościć będą'' (Mateusza 9:15, por. 1 Tesaloniczan 4:16-17).

''A Jezus rzekł do nich: Czy możecie sprawić, by uczestnicy wesela (już wówczas 2000 lat temu), dopóki oblubieniec jest z nimi, pościli?'' (Łukasza 5:34).

Jak i urzeczywistnienie pragnienia Oblubieńca względem swojej małżonki:
''Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś. (24) Ojcze! Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem, aby oglądali chwałę moją, którą mi dałeś, gdyż umiłowałeś mnie przed założeniem świata'' (Jana 17:23-24).

Wesele = radość:
''Anioł zaś rzekł do niego: Nie bój się, Zachariaszu, bo wysłuchana została modlitwa twoja, i żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan. (14) I będziesz miał RADOŚĆ I WESELE, i wielu z jego narodzenia radować się będzie'' (Łukasza 1:13-14, por. Psalm 51:10, Izajasza 65:18).

''Służcie Panu z radością, Przychodźcie przed oblicze jego z weselem! (3) Wiedzcie, że Pan jest Bogiem! On nas uczynił i do niego należymy, Myśmy ludem jego i trzodą pastwiska jego'' (Psalm 100:2-3).

Podsumowując, pozostaje mi jeszcze zacytować panu Markowi jeden fragment Pisma:
''Jest bowiem napisane: Raduj się, niepłodna, która nie rodzisz, wydaj okrzyk radości i wesel się głośno, ty, która nie znasz bólów porodowych, bo więcej dzieci ma opuszczona niż ta, która ma męża. (28) Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście. (29) Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził, prześladował urodzonego według Ducha, tak i teraz. (30) Lecz co mówi Pismo? Wypędź niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej. (31) Przeto, bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, lecz wolnej!'' (Galatów 4:27-31).

A zatem: ''a sio, a sio'', żegnam pana, panie Marku, prosząc, aby zaprzestał pan swoich prób wykrzywiania Drogi Pańskiej, a tym samym swojej bezpodstawnej złości:
''Bezbożny źle myśli o sprawiedliwym i zgrzyta na niego zębami. (13) Ale Pan śmieje się z niego, Bo widzi, że nadchodzi dzień jego. (14) Bezbożni dobyli miecza i napinają łuk swój, Aby powalić ubogich i biednych, Aby wymordować tych, którzy idą drogą prawą, (15) Lecz miecz ich wbije się w ich własne serca, A łuki ich będą połamane'' (Psalm 37:12-15).

Kończąc, zacytuję słowa jednego z moich Braci:
''Ja czytałem twój artykuł o rozwodzie i nie wiem gdzie niby tam promujesz wszeteczeństwo, trudno jest niektórym oderwać się od tych ziemskich zwyczajów i jeszcze próbują wciskać innym że Bogu niby zależy na jakimś ludzkim ceremoniale ślubnym, pierwszym ludziom nie kazał niczego przysięgać, a tak w ogóle Jezus zabronił przysięgać czegokolwiek''.

Zatem Bracia, Siostry ''nie bacząc na fałszywych braci, którzy po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli, aby wyszpiegować naszą wolność, którą mamy w Chrystusie, żeby nas podbić w niewolę, (5) a którym ani na chwilę nie ustąpiliśmy, ani się nie poddaliśmy, aby prawda ewangelii u was się utrzymała'' (Galatów 2:4-5) - serdecznie Was pozdrawiam miłością Chrystusową, zrodzoną przez przyjęcie ''miłości prawdy''.

Paweł
marek dnia stycznia 10 2014 17:02:14
""Reszta(np WESELE itp. była tylko LUDZKIM dodatkiem"""(szukaj powyzej)

"Trzeciego dnia odbywało się WESELE w Kanie Galilejskiej i była tam matka Jezusa.Zaproszono na to WESELE także Jezusa i jego uczniów.
A kiedy zabraklo wina matka jego mowi do Niego:<<Nie maja już wina>>(J.2:1-3)
"Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do ,zydowskich oczyszczeń,z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.
Rzekł do nich Jezus:<<Napełnijcie stągwie wodą!>>
I napełnili je aż po brzegi.
Potem do nich powiedział:
<<zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście WESELNEMU!>>
Oni zaś zanieśli.
A gdy starosta WESELNY skosztował wody,która stała sie winem,nie wiedział bowiem skąd ono pochodzi,ale słudzy,którzy czerpali wodę wiedzieli-przywołał pana młodego i powiedział do niego;<<Kazdy człowiek stawia najpierw dobre wino,a gdy się napiją,wówczas gorsze.Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory>>
Taki to POCZĄTEK ZNAKÓW uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej.
OBJAWIŁ SWOJĄ CHWAŁĘ i uwierzyli w Niego jego uczniowie""J.2:6-11
Krystian dnia stycznia 11 2014 23:45:09
Marku
Co chcesz powiedzieć poprzez te fragmenty pisma które cytujesz? Że należy się weselić i upijać po zawarciu małżeństwa dwojga ludzi? W jaki sposób chcesz dowieść że Bóg uznaje najpierw ludzkie śluby i popijawy przed cielesnym połączeniem się dwojga ludzi? Owszem Jezus uczestniczył w tym weselu, i nie twierdzę że była to jakaś rozpusta, nie mam również nic przeciwko alkoholowi, o ile jest on spożywany w rozsądnych ilościach i nie nałogowo. Alkohol podobnie jak wiele innych rzeczy tego świata, nie jest zły dopóki używa się go z rozsądkiem. Nie mam również nic przeciwko weselu i zabawie z okazji połączenia się w związek dwojga ludzi, ale owy związek jest ważny w oczach Ojca nie poprzez jakiś ludzki ślub, ceremoniał, ale poprzez cielesne współżycie mężczyzny i kobiety. Tak Ojciec stworzył to na początku, pierwsi ludzie nie przysięgali sobie niczego przed nikim, to Ojciec ich połączył. Dlaczego więc próbujecie stawiać na pierwszym miejscu ludzkie tradycje i potrzeby ciała? Tak jak pisałem można się weselić ale to tylko dodatek do tego co zostało zawarte cieleśnie przed Ojcem, a wy odwracacie kota do góry ogonem i na pierwszym miejscu stawiacie ludzkie ceremoniały i zachcianki ciała, przed prawdziwym zawarciem małżeństwa przed Ojcem jedynym Bogiem. A tak w nawiasie przysięganie sobie wierności po grób w imię Boga jest grzechem gdyż Jezus Syn Boży powiedział aby nie przysięgać
Mateusza 5smiley34-37)
marek dnia stycznia 12 2014 13:20:04
nie stawiam zadnych tradycji na pierwszym miejscu.Nie twierdze tez ze malzenstwo to polaczenie cielesne pomiedzy mezczyzna a kobieta.
Caly klopot polega na tym,ze autor artykulu nie zna dokladnie co mowi Pismo na temat malzenstwa i dlatego pisze rzeczy,ktore nie sa prawda.
Malzenstwo biblijne skladalo sie z dwoch etapow.Pierwszy to zaslubiny inaczej zareczyny czyli przymierze,przyrzeczenie dziweicy mezczyznie.Odbywala sie to przy swiadkach.Nie jest prawda ze Izaak pojał Rebeke przez jak autor tego artykulu pisze ,przez stosunek.To wyslannik poslany przez Abrahama,zawarl umowe z ojcem Rebeki ,rodzice sie zgodzili,otrzymali kosztownosci i dary,a przede wszystkim Rebeka otrzymala od nich blogoslawienstwo,wyrazila takze swoja zgode i po tym zabrali ja do domu Izaaka.I dopiero wtedy mogl Izaak wprowadzic ja do swego namiotu i xz nia wspolzyc. A nie jak sugeruje autor,znalal sobie mezczyzna kobiete upatrzyl ja sobie,spal z nia i juz byli malzenstwem.Taki przypadek dotyczyl tylko i wylacznie sytuacji,gdy mezczyzna zadsl gwalt dziewicy jeszce nikomu nie zaslubionej czyli z nikim nie zareczonej,mowi o tym Pwt.22:28-29,wtedy musial on wziac ja do swego domu i zyc z nia przez cale zycie,gdyz dlatego,ze sila zmusil ja do wspolzycia,nie mogl on nigdy dac jej listu rozwodowego czyli jej porzucic.Natomiast,jesli spal by z dziewica ale komus juz zaslubiona czyli obiecana,poniosl by zarowno on jak i ta dziewica kare smierci. Pwt.22:23Tak samo Rut,(czytaj i szukaj w pismie)Ewe natomiast sam Bog Przyprowadzil do Adama i dal mu ja.Od czasu zawarcia takich zaslubin-zareczyn dziewczyna wchodzila w prawa zony i nie mogla juz wspolzyc z nikim,gdyz gdyby to zrobila bylaby ukanienowana za cudzolustwo.
Nie mogla takze pod zadnym pozorem i nigdy zyc z tym,ktoremu byla przyrzeczona.
Czekala ona w domu swego ojca,az pan mlody przyjdzie po nia i zabierze ja do swojego domu.(czytaj przypowiesc o pannach roxtropnych i nieroztropnych)
Caly czas musiala ona byc dziewica,gdyz po zabraniu jej przez pana mlodego odbywalo sie najpierw wesele i to wlasnie jest drugi etap biblijnego malzensta i dopiero po weselu mogli oni rozpoczac wspolzycie cielesne.
Nie jest mozliwym jak twierdzi autor,ze mogli oni zyc z soba ,pomiedzy zaslubinami(zareczynami) i ze nikt sie temu nie dziwil to sa wlasnie brednie i bzdury,gdyz po takim pierwszym wspolzyciu,ktore odbywalo sie po weselu e domu pana mlodego,rodzice przechowywali dowody dziewictwa swej corki,gdyby w razie pan mlody zarzucil ich corce ,ze nie byla dziewica do momentu rozpoczecia wspolzycia z mezem po weselu,mieli dowod jej dziewictwa i mogli ochronic jej czesc.Gdyby zyla ona cielesnie przed takim weselem,gdzies tam,nawet ze swoim tym ktoremu byla przyrzeczona,to gdzie by ona znalazla potem dowody swego dziewicta,w razie gdyby jej maz zarzucil potem,ze nie byla dziewica? Nigdzie.A to nie byly zarty,gdyz za brak takich dowodow,czekala ja smierc. Pwt.Pr.22:13-21
Tak ze trzeba najpierw czytac Pismo ze zrozumieniem,zastanawiac sie a dopiero potem pisac,bo mozna narazic sie na osmieszenie.
Autor artykutu natomiast twierdzi,ze przed zabraniem dziewicy do domu pana mlodego,mogli oni sobie zyc i nkt sie temu nie dziwil i to byl poczatek malzenstwa. Przeziec to bylby istny bajzel niczym w naszych czasach.
Tak samo Boaz przy swiadkach oswiadczyl ze wykupuje Rut i dopiero mogl ja wziac do domu i z nia zyc,a nie najpierw z nia zyl a potem ja wprowadzil do swego domu.Nie ta kolejnosc.
My takze jak pisze Pawel jestesmy zaslubieni i jako dziewicę czysta chce nas przedstawic Jezusowi (2 Kor.11:2 i oczekujemy na swego pana mlodego,ktory przyjdzie po nas. I tak dalej i td.
Kto ma uszy niechaj slucha i czyta Pismo i prosi o zrozumienie.
Dziekuje za uwage.
marek dnia stycznia 12 2014 13:22:16
Pomylka w drugim zdaniu.Prostuje: Nie twierdze tez ze malzenstwo to nie polaczenie cielesne pomiedzy mezczyzna a kobieta
lider dnia stycznia 13 2014 17:06:23
Krystianie, pan Marek, który nie raczył nawet obwieścić w jakiego Boga wierzy, polemizuje sam ze sobą, próbując zakłócać spokój i jasność przekazu Pisma.

Zarówno dla Ciebie, jak i dla mnie, fakt zawarcia małżeństwa, poprzez cielesny akt współżycia kobiety i mężczyzny - jest w Biblii jednoznaczny, nie tak, jak dla owego anonimowego pana, który odezwał się tylko po to, aby ukąsić, a teraz postawiony niejako do tablicy, próbuje czegoś dowodzić, lecz nie wiadomo czego i po co?

Jak mantrę powtarza zwyczaje niegdyś ustanowione przez ludzi, a nie Boga, twierdząc, że stanowią one nieoderwalną część składową AKTU MAŁŻEŃSTWA ustanowionego PRZEZ BOGA, bez zachowania których, małżeństwo nie jest małżeństwem, lecz grzechem.

Ponieważ uwierzyliśmy i słuchamy Syna Bożego, dla nas jest oczywiste, iż to jedynie ludzkie dodatki, lecz ludzie krnąbrni i uparci, podobnie jak w tym przypadku, zawsze będą szukali okazji, aby wykrzywiać to co proste, dokładnie tak jak napisałeś: ''odwracają kota do góry ogonem'', a w swojej złości i upartości nie tylko nie uszanują woli drugiego człowieka i nie dadzą mu spokoju, o który prosi, ale i będą pośrednio namawiać do grzechu, na przykład przysięgania!

Poniżej KOLEJNY przykład tego, o czym mówię, przeczący twierdzeniom pana Marka:

''Laban zaś miał dwie córki: starszą, imieniem Lea, i młodszą, imieniem Rachela (18) Toteż Jakub pokochał Rachelę, więc rzekł: Będę ci służył siedem lat za Rachelę, twoją młodszą córkę (21) Wreszcie rzekł Jakub do Labana: Wyznaczony mi czas się skończył, daj mi córkę ZA ŻONĘ, chcę bowiem z nią OBCOWAĆ (22) Wtedy zebrał Laban wszystkich mieszkańców tej miejscowości i wyprawił ucztę. (23) A gdy był wieczór, wziął córkę swoją Leę i przyprowadził ją do niego; a ten OBCOWAŁ Z NIĄ. (25) Nazajutrz rano okazało się, że była to Lea. Wtedy rzekł do Labana: Cóżeś mi to uczynił? Czy nie za Rachelę ci służyłem? Dlaczego oszukałeś mnie? (26) Odpowiedział Laban: Nie jest to u nas W ZWYCZAJU, żeby wydawać za mąż młodszą przed starszą'' (1 Mojżesza 29:16, 18, 21-26).

Zatem Jakub pokochał Rachelę i pragnąc jej ojcu dać jakieś, nazwijmy to ''wiano'', postanowił, że będzie mu służył przez pewien czas w zamian za nią. Innymi słowy okres ten stanowił tzw. okres zaślubin, zaręczyn, o których wspomina pan Marek, twierdząc, że to NIEODŁĄCZNY - jeden z dwóch - etapów, element aktu zawarcia małżeństwa.

Po wspominanym okresie, Jakub rzekł do Labana: ''daj mi córkę ZA ŻONĘ, chcę bowiem z nią OBCOWAĆ'', czyli, jak my twierdzimy w zgodzie z Pismem - chciał zawrzeć wobec Boga i ludzi, akt prawowitego małżeństwa poprzez CIELESNE ZŁĄCZENIE z Rachelą.

I cóż się wydarzyło?

Na skutek nie dotrzymania słowa przez Labana (jak powiedział: ''nie jest to u nas w zwyczaju, żeby wydawać za mąż młodszą przed starszą''), Jakub tej nocy WSPÓŁŻYŁ CIELEŚNIE z drugą córką Labana, której ani nie kochał, ANI NIE BYŁ Z NIĄ ZARĘCZONY, ZAŚLUBIONY.

Lecz, jak widzimy, to wcale - w przeciwieństwie do tego co twierdzą nieposłuszni ludzie - nie stanowiło o tym, że ktoś z nich (Jakub lub Lea) zgrzeszył, przeciwnie stali się tej nocy prawowitym MĘŻEM I ŻONĄ bez żadnego okresu zaślubin, bez wesela, itp.

Ponieważ okres ten, to JEDYNIE LUDZKI ZWYCZAJ, a nie nakaz Boży.

''Potem zstąpił i rozmówił się z tą kobietą, i ona wydała mu się najodpowiedniejszą. (8) Gdy po pewnym czasie wrócił, aby ją pojąć za żonę (prawdopodobnie współżył z nią - nie wiemy na pewno), zboczył z drogi, aby obejrzeć padlinę lwa, a oto rój pszczół był w cielsku lwa oraz miód. (10) Potem zstąpił jego ojciec do tej kobiety a Samson wyprawił tam ucztę weselną; taki bowiem JEST ZWYCZAJ u młodzieńców'' (Sędziów 14:7-10).

Podobnie było w przypadku Dawida, który posłał swatów i TEGO SAMEGO DNIA, pojął za żonę Abigail:
''A gdy Dawid usłyszał, że Nabal umarł... posłał Dawid swatów do Abigail z oświadczeniem, że chce ją pojąć za żonę. (40) I przybyli słudzy Dawida do Abigail do Karmelu, i rzekli do niej: Dawid posłał nas do ciebie, bo chce cię pojąć za żonę. (41) Wstała tedy i złożyła pokłon z twarzą ku ziemi, i rzekła: Oto twoja służebnica będzie niewolnicą, aby obmywać nogi sług mojego pana. (42) I powstała Abigail śpiesznie, i wsiadła na osła, a pięć dziewcząt jej towarzyszyło. Pojechała tedy za posłańcami Dawida i została jego żoną'' (1 Samuela 25:39-42).

Jak to bez wesela, ale, ale, ale. . . plumkają cieleśni ludzie: ''przepis za przepisem. . .''

Zatem, jaki sens aktywności tegoż anioła sprawiedliwości, o imieniu bądź pseudonimie Marek?

Chyba już wiem, a zatem:

Pamiętaj Krystianie (skoro nie masz żony), zgodnie ze słowami o Boazie, na które powołuje się pan Marek, bo przecież BYŁ TAKI ZWYCZAJ, abyś oddał swój sandał (ojcu panny młodej?), kiedy przyjdzie co do czego:
''Taki zaś był STARODAWNY ZWYCZAJ w Izraelu przy wykupie i przy zamianie, że gdy ktoś chciał zatwierdzić układ, to zdejmował swój sandał z nogi i dawał go temu drugiemu. Tak zaświadczono każdą sprawę w Izraelu. (8) Gdy więc wykupiciel powiedział do Boaza: Nabądź go ty dla siebie, zdjął swój sandał. (9) Wtedy Boaz powiedział do starszych i do całego ludu: Wy dziś jesteście świadkami, że nabyłem z ręki Noemi wszystko, co należało do Elimelecha i wszystko, co należało do Kiliona i do Machlona. (10) Także i Rut Moabitkę, wdowę po Machlonie, biorę sobie za żonę, aby zachować imię zmarłego na jego dziedzicznej posiadłości i aby nie zginęło imię zmarłego pośród jego braci ani w obrębie jego rodzinnej miejscowości'' (Rut 4:7-10).

Pamiętaj również Krystianie, abyś zanim do siebie do domu sprowadzisz żonę z całym jej bagażem, nie obcował cieleśnie z nią, bo pan Marek insynuuje, że zgrzeszysz, argumentując, iż nie rozumiesz Pisma, w przeciwieństwie do niego.

Pamiętaj, że nie wolno Tobie pojąć za żonę kobiety, która nie ma rodziców, albo domu, no bo któż ją Tobie wyda, zezwoli, kto podpisze Przymierze, tak jak uzyskał pozwolenie sługa Izaaka?

Pamiętaj, że nie wolno Tobie wziąć za żonę kobiety, jeśli nie będzie was stać na WESELE, czyli jak powiada pan Marek - dopełnić formalności i wykonać ten pierwszy, bezwzględny wymóg - etap małżeństwa.

Pamiętaj, że jeśli nie będziesz miał domu, to nie wolno Tobie pojąć żony, no bo jak ją sprowadzisz do siebie do domu zgodnie ze starodawnym zwyczajem?

Pamiętaj, żebyście współżyli po raz pierwszy w domu ojca Twojej żony i aby pozostawić mu dowód dziewictwa córki. A jak ich zabraknie - ukamienować? (por. Jana 8:4).

Pamiętaj, jak radzi pan Marek, abyś czytał Pismo ze zrozumieniem, aby czasami nie narazić się na ośmieszenie, a on ci w tym pomoże, nauczy cię jeszcze kilku rzeczy o tym, że Bóg wymaga od nas zachowywania soboty, aby Mu się podobać, może do tego pouczy cię o pewnych pokarmach, których nie należy spożywać.
Mało tego, może nawet zaoferuje Tobie trzech Bogów zamiast Jednego, Który ma Syna.

Jeśli zaś nie zapamiętasz powyższych kwestii, które to przypomina pan Marek, to jak on powiada, będzie: ''istny bajzel'' - Sodoma i Gomora!

Zaś pożądliwe spojrzenia na kobiety?
Oczyszczanie swego wnętrza?
Dążenie do prawdziwej czystości i podobania się Panu? (por. Mateusza 5:27-28).

Czy to ważne w obliczu tak doniosłych i ważnych rzeczy, jak WESELE i ZAŚLUBINY, które tak gorliwie - niczym faryzeusze - starają się gloryfikować tacy ludzie, jak pan Marek, który sam przyznaje, że nie złączył się jeszcze z Panem, a tym samym nie ma ducha Chrystusowego i nie jest Jego.
Pozostaje jedynie zacytować:
''Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że obchodzicie morze i ląd (pan Marek zawędrował do mnie na stronę), aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy nim zostanie, czynicie go synem piekła dwakroć gorszym niż wy sami. (16) Biada wam, ślepi przewodnicy, którzy powiadacie: Kto by przysiągł na świątynię, to nic; ale kto by przysiągł na złoto świątyni, ten jest związany przysięgą. (17) Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest większe? Złoto czy świątynia, która uświęca złoto? (25) Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że oczyszczacie z zewnątrz kielich i misę, wewnątrz zaś są one pełne łupiestwa i POŻĄDLIWOŚCI . (26) Ślepy faryzeuszu! Oczyść wpierw wnętrze kielicha, aby i to, co jest zewnątrz niego, stało się czyste'' (Mateusza 23:15-17, 25-28).

Reszty nie będę już komentował, gdyż i tak nic to nie da, skoro ludzie chcą być mądrzejsi od Boga, wiedzą lepiej, kiedy Izaak pojął Rebekę za żonę (1 Mojżesza 24:57-59, 67), wiedzą lepiej na czym polega zawarcie prawowitego małżeństwa przed Bogiem, Który ''od początku stworzenia uczynił ich Bóg mężczyzną i kobietą. (7) Dlatego opuści człowiek ojca swego oraz matkę i połączy się z żoną swoją. (8) I będą ci dwoje jednym ciałem''[i] (Marka 10:6-9).

Jak powiedział Pan Jehoszua tacy ludzie: ''[i]Wy sądzicie według ciała''
(Jana 8:15).

Zatem jedynie, ponownie proszę, aby poszedł pan swoją drogą i uczył swojej sprawiedliwości, kogo innego, cóż nam do siebie?
Czasy niewiedzy, jak i podlegania starotestamentowemu prawu przeminęły.
Zaś zwyczaje, w jednym czasie takie, w innym czasie inne, nie pochodzą od Boga, lecz od ludzi i są umowne.

Ja zaś, czy Krystian - nikogo ani nie namawiamy do gwałtów, czy do cudzołóstwa, a wręcz przeciwnie, zachęcamy do PRZESTRZEGANIA PRZYKAZAŃ I NAUKI SYNA BOGA JEDYNEGO, do uczenia się od Niego, a nie od ludzi, którzy pobłądzili od Drogi Bożej, a chcąc uchodzić przed ludźmi za sprawiedliwych - oczyszczają przed nimi, to co z zewnątrz - zaś we wnątrz są pełni pożądliwości i cudzołóstwa.

Paweł
Krystian dnia stycznia 13 2014 19:45:56
Bardzo dobrze Pawle że przytoczyłeś ten fragment o Jakubie i Racheli, pokazuje on jak czasem krzywdzące są te ludzkie zwyczaje i tradycję. Jakub który kochał młodszą siostrę, został oszukany i przed Bogiem zmuszony do małżeństwa ze starszą której nie kochał. I wszystko przez co ? A no przez głupie ludzkie tradycje i przepisy, w dzisiejszych czasach już tego praktycznie nie ma, ale jeszcze za czasów naszych rodziców, dziadków i dalej wstecz, to rodzice często wybierali córce małżonka. Bo na przykład pochodził z zamożnej rodziny, jeżeli to była wieś to bo miał dużo pola itp. Nie zważając przy tym na ludzkie uczucia. Wiadome jest również że to głównie czyny pobożnych katolików w naszym kraju.
Obecnie młodsze pokolenie od tego odchodzi, ale zwykło się mawiać że ktoś żyje na kocią łapę. Czyli bez przysięgi przed funkcjonariuszem kościoła katolickiego. Ja sam już nieraz usłyszałem pytania od dalszej rodziny, a kiedy wesele? a kiedy się żenisz?
Wielu jest uważających się za chrześcijan, ale jednak wciąż wracają do starożytnych zwyczajów Izraela, sobota, dekalog, ślub, w takim razie dlaczego nie domagają się odbudowy świątyni w Jerozolimie? Skoro dla nich Jezus nie jest zakonem tylko 10 martwych przykazań, to i nie powinien być świątynią którą jak mówił odbudował w trzy dni, A tamta się już nie podniosła z gruzów od 2000 lat.
marek dnia stycznia 15 2014 13:21:38
stare prswo juz nie obowiazuje,wiec nie wiem po co autor najpierw przytacza w artykule przyklady ze starego testamentu, a ignoruje i nie widzi,ze Jezus byl na weselu,ktore wedlug niego jest glupstwem i ludzkim dodatkiem i na tym weselu,ktore sie wg niego wogole Bogu nie podoba ani nie jest nikomu do szczescia potrzebne,Jezus dokonuje pierwszego znaku,cudu,czyli objawia swoja chwale,ze jest poslanym przez Boga Mesjaszem i dzieki temu ucznowie w Niego wierza.
Przeciez to jest juz zwyczaj,prawo.w ktorym uczestniczy sam Jezus,ktory jest autorytetem autora artykulu powyzej.
A wiec stare prawo i zwyczaje nie a nowe zwyczaje i prawo Chrystusa tez niedobre.Trudno zrozumiec.
Moze by sie autor wypowiedzial co sadzi o weselu z czsow Jezusa?
lider dnia stycznia 15 2014 16:47:57
Czyż mało wersetów z Nowego Przymierza przytoczyłem w artykule?
Czyż tam nie jest powiedziane wprost, jak się rzeczy mają?
Dla pana zawsze będzie za mało, a skoro Bogu i Jego Słowu, pan nie wierzy, jakże moim słowom pan uwierzy?

Wszak powyżej udowodniłem panu SŁOWEM, że nie mówi pan prawdy na temat małżeństwa ustanowionego przez Boga!

Teraz zaś, w ostatnim swoim komentarzu, pisze pan nieprawdę, także o mnie, wkładając w moje usta słowa nigdy niewypowiedziane (choćby te o weselu, czy ''niedobrym prawie Chrystusowym''), kłamie pan, kręcąc się w kółko, warcząc i sycząc, dziwiąc się przy tym, że Chrystus uczestniczył w weselu, natomiast nie potrafiąc przytoczyć ani jednego fragmentu Pisma, o tym, że nadał takie przykazanie.
Zatem bezpodstawnie upiera się pan w swojej pysze zgaszonej już Słowem, próbując zachować resztkę pozorów tego, że ma pan jakiekolwiek pojęcie o tym, co pan twierdzi w swojej krnąbrności, nie rozróżniając w ogóle, co ustanowił Bóg, a co ludzie, a przy okazji nie rozumiejąc, w którym momencie starotestamentowe prawo zostało wypełnione przez Chrystusa i zamienione na NOWE - Chrystusowe (Hebrajczyków 7:18-19, Efezjan 2:14-16), jak i co się w nim zawiera, a co nie. . .

Niech się pan zatem, nadal dziwuje, również z tego, że Chrystus został obrzezany na ciele, że uczestniczył w starotestamentowych świętach, itp. i niech Go pan naśladuje we wszystkim, po swojemu (uczestniczył w weselu - zatem koniecznie trzeba czynić to samo, był obrzezany - zatem koniecznie trzeba czynić to samo, itd. zgodnie z pańską linią argumentacji), zamiast uważnie posłuchać, co On ma do powiedzenia i jaką naukę, przykazania ma do przekazania ludziom od samego Boga Ojca. . .
''Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani. (23) Gdyż nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem, jak czary, a krnąbrność, jak bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom'' (1 Samuela 15:22-23).

Ja zaś nie odważyłbym się poprawiać Boga i Jego Syna, przypisując im przykazania, czy zwyczaje ustanowione przez ludzi, zaś co do prawa, to będę czytał ze zrozumieniem, czego panu także życzę, choćby poniższe słowa:
''I nikt nie wlewa młodego wina do starych bukłaków, bo inaczej młode wino rozsadzi bukłaki i samo się wyleje, i jeszcze bukłaki zniszczeją. (38) Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków'' (Łukasza 5:37-38).

I choć o weselu w Kanie, znając nieco panujące wówczas ludzkie zwyczaje w tym rejonie i pośród tego ludu, jako ciekawostkę można byłoby napisać kilka interesujących szczegółów, to ja nie mam zamiaru prowadzić z panem jałowej dyskusji, gdyż pan jedynie szuka dziury w całym, aby tylko wykrzywić to co proste, próbując po raz kolejny wystawić mnie na próbę (por. Mateusza 22:34-36), służąc swojemu tajemniczemu ojcu.
Zatem, tym razem, ja ze swojej strony, ostatecznie żegnam pana, gdyż jak wspominałem, nic nam do siebie - ''co za dział ma wierzący z niewierzącym?'' (2 Koryntian 6:15).

Paweł
ckmmln dnia kwietnia 10 2014 16:04:31
czytam i czytam i moje pytanie brzmi?? czy zawarcie związku małzenskiego z kobieta która wczesniej obcowala z innym mezczyzna/mezczyznami jest w oczach boga wazne?? Bo z tego co tu wynika to chyba nie, ggyz wtedy ja nieświadomie cudzolozylem " z zona" innego - myslac po ludzku, iż jest moją żoną. No i jak nie, to czy ja potem moge obcowac z inna kobietą dowiedziawszy sie prawdy, iż w oczach BOga tamta nie była nigdy moją żoną?? Czy sie myle??
lider dnia kwietnia 11 2014 12:10:28
Witam.

Biblijny fakt pozostaje faktem, tzn. jeśli ktoś złączy się cieleśnie z drugą osobą - stają się jednym ciałem, bez względu na to, jaką ludzką nazwę przypiszemy ich relacji (mąż i żona, partnerzy, kochankowie, ''przyjaciele'', itd.).

Natomiast kolejne kontakty seksualne z innymi osobami, czyli kolejne złączenia w jedno ciało (także w pielęgnowanych, pożądliwych myślach), osób, których poprzednie ciało nadal żyje, także pozostaje FAKTEM, jakim jest stanie się jednym ciałem z kolejną osobą, z tą różnicą, że CUDZOŁOŻNYM - grzesznym ciałem.
''Albo czy nie wiecie, że, kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jednym ciałem? Albowiem, mówi Pismo, ci dwoje będą jednym ciałem'' (1 Koryntian 6:16).

A zatem w oczach Bożych nie jest to prawowite małżeństwo, lecz cudzołożny, wszeteczny związek, tak jak pan napisał.

Do momentu, aż. . .

Na skutek usłyszenia głosu Słowa i poznania woli Bożej, zareagujemy w odpowiedni sposób, uznawszy nasz grzech, okazując szczerą skruchę i żal, wyznamy Go Bogu i poprosimy o odpuszczenie, porzucając drogę pożądliwości i cudzołóstwa.
''Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna. (19) Jeżeli zechcecie być posłuszni'' (Izajasza 1:18-19).

Bóg oczyszcza z WSZELKICH grzechów popełnianych z NIEWIEDZY w przeciwieństwie do tych, których człowiek dopuszcza się ŚWIADOMIE (por. Hebrajczyków 10:26-27) przestępując Jego przykazania.
Bóg, jako miłosierny, łaskawy Ojciec, może oczyścić z każdego grzechu, tym bardziej popełnionego z niewiedzy.
Istotny jest zatem fakt tego, w jakim momencie dopuszczamy się grzechu. Czy po tym, jak już poznaliśmy wolę Boga (także w tej sprawie), czy przed tym?
''A teraz, bracia, wiem, że w NIEŚWIADOMOŚCI DZIAŁALIŚCIE, jak i wasi przełożeni; (18) Bóg zaś wypełnił w ten sposób to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że jego Chrystus cierpieć będzie. (19) Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze, (20) aby nadeszły od Pana czasy ochłody i aby posłał przeznaczonego dla was Chrystusa Jezusa'' (Dzieje 3:17-20).

Toteż powyższy werset, niechaj stanowi rozwianie pańskich obecnych rozterek, proszę uchwycić to, co umknęło panu w rozważaniach, czyli moment upamiętania i wstąpienia na DROGĘ, na której PRZESZŁOŚĆ NIE ISTNIEJE, choćby była ona najmroczniejsza z możliwych.

Dla przykładu, apostoł Paweł był wcześniej prześladowcą współwinnym śmierci chrześcijan.
''Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, (14) zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusier1; (Filipian 3:13-14) - rmimo to, że przedtem byłem bluźniercą i prześladowcą, i gnębicielem, ale miłosierdzia dostąpiłem, bo czyniłem to nieświadomie, w niewierze'' (1 Tymoteusza 1:7).

NIEŚWIADOMIE, W NIEWIERZE.

Toteż Bóg nie wymaga od ludzi, którzy uwierzyli i się upamiętali, aby wracali do ''pierwszych partnerów'', z którymi żyli zanim ich powołał. Gdyby nawet chcieli wrócić - byłoby to praktycznie nierealne, a nierządna kobieta opisana poniżej miałaby nie lada problem:
''Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? (11) A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i ODTĄD JUŻ NIE GRZESZ'' (Jana 8:10-11).

Odtąd (kiedy usłyszysz głos Pana i na niego zareagujesz) naszych grzechów NIE MA - zostały zmazane - jesteśmy wolni i przeszłość nie istnieje.
W innym przypadku, gdyby bezwzględnie mężem i żoną mogli być wyłącznie PIERWSI partnerzy, wówczas wielu, którzy dopiero później uwierzyło, w tym także ja i moja żona - byliby wciąż cudzołożnikami, a nie mężem i żoną. . .

Toteż w kwestii małżeństwa apostoł wyjaśnia:
''Poza tym, niech każdy żyje tak, jak mu wyznaczył Pan, w takim stanie, w jakim powołał go Bóg. (25) Sądzę więc, że w obliczu groźnego położenia dobrze jest człowiekowi pozostać takim, jakim jest. (27) Jesteś związany z żoną? Nie szukaj rozłączenia. Nie jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony. (28) A jeśli się ożeniłeś, nie zgrzeszyłeś, a jeśli panna wyszła za mąż, nie zgrzeszyła; wszakże tacy będą mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić'' (1 Koryntian 7:24-28).

Używajmy tej wolności i żyjmy TERAZ jak przystało na nasze powołanie.
Albowiem mamy możliwość cieszyć się ogromnym duchowym wsparciem.
''Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie (32) i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi. (34) Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. (35) A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze. (36) Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie'' (Jana 8:31-36).

''Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg'' (Hebrajczyków13:4).

Pozdrawiam,
Paweł
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 187
Nieaktywowany Użytkownik: 187
Najnowszy Użytkownik: Aga
"A któż może zwyciężyć świat, jeżeli nie ten, który wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?" 1 Jana 5:5
... // ...