Jehoszua, Jezus, Syn Boży, Słowo, Droga, Prawda, Życie
Strona Główna Artykuły KontaktListopada 21 2024 07:39:59
Nawigacja
Artykuły
Szukaj
Ja i moja rodzina:
Imię Pana

 

"Jak prawidłowo wymawiać Imię Chrystusa?"

       Większość ludzi żyjących w dzisiejszym świecie po prostu nie wierzy w Jednorodzonego Syna Boga Jedynego, lecz w trójjedynego (trójca), którym diabeł zdominował dzisiejszy świat – praktycznie wszystkie „pseudo-chrześcijańskie” organizacje, religie, ugrupowania mają to piętno – są to MILIARDY LUDZI, inni natomiast nie są posłuszni Słowu, nie wierzą w Syna (anioł Michał, wyłącznie jeden z proroków, itp.), a tym samym nie wierzą Synowi - ustanawiają własne warunki zbawienia (np. zachowuj tzw. „dekalog”, dietę, przynależność do organizacji, sobotę, itd.), własne zakazy i nakazy, własne „creda wiary”, gdyż posłuszeństwo Chrystusowi i Jego wiara im nie wystarcza – toteż poddają w niewolę siebie i innych ślepych ludzi.

Lecz Bóg dokonuje w pewnym momencie „inicjacji”, pobudzenia serca do szukania Jego i poznawania oraz słuchania WYŁĄCZNIE Jego Syna.

Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. (45) Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie (a nie np. do trójjedynego demona, anioła Michała, czyorganizacji religijnej” (Jana 6:44-45).

Szczera osoba, która pragnie całym sercem poznać Boga Ojca i Jego Syna – jeśli nie zwróci się bezpośrednio do źródła życia, tj. Słowa Bożego – Biblii, lecz zacznie poszukiwania od rozmaitych stron internetowych, to niestety jest narażona na kolejne ludzkie baśni i bajki odciągające od poznania Boga i od tego co naprawdę się teraz liczy…

Niestety w dzisiejszym świecie sporo ilość osób, która chociaż nie przyjęła piętna fałszywego trójjedynego boga i nie dał się zniewolić nakazom i zakazom organizacji religijnych - woli gonić za światowymi „nowinkami”, teoriami spiskowymi i poznawać głębię szatana i tego świata poprzez rozmaite „sensacyjne” witryny internetowe i zamiast wzrastać w poznaniu Syna Bożego, wzrastają w poznaniu diabła i jego światowych kłamstw, konspiracji, czarów, itp., czego późniejszym efektem są między innymi takie opowieści, o jakich chciałbym teraz wspomnieć…

Przechodząc do meritum sprawy. Przede wszystkim Bóg jest miłością – pragnie, abyśmy Go poznali i pokochali, abyśmy Mu uwierzyli i przy Nim mogli żyć na wieki. Jego wielka miłość do nas sprawiła, że dla naszego ratunku posłał na ziemię nawet Swego Jednorodzonego Syna, który stał się Człowiekiem („Drugi Adam”), takim jak my – wyzbył się Swej natury, chwały i potęgi, którą miał u boku Ojca w Niebie – oddał w okupie za nas swoje bezgrzeszne życie, aby sprawiedliwość Boża, głosząca, że „karą za grzech jest śmierć” znalazła swoje wypełnienie i tym samym otworzył nam Drogę pojednania z Bogiem Ojcem – skuteczną dzięki naszej wierze w Syna Bożego, wierzenie Jemu i w Jego ziemskie dzieło, nabranie Jego wiary, a następnie nasze posłuszeństwo słowom i przykazaniom Syna (uświęcenie - upodabnianie się do Niego, naśladowanie), który oddał nasze życie, abyśmy odtąd, jako nowonarodzone dzieci Boga – żyli dla Tego, który cierpiał i oddał swoje życie za nas… Bóg do tego dopuścił – abyśmy my mogli żyć!

„W tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. (10) Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze” (1 Jana 4:9-10, por. Jana 3:16).

Ojciec również patrzył na cierpienia własnego Syna, ku naszemu dobru:

„W owym dniu, mówi Wszechmogący Pan, sprawię, że słońce zajdzie w południe, i mrokiem okryję ziemię w biały dzień, (10) i zamienię wasze święta w żałobę i wszystkie wasze pieśni w pieśń żałobną; na wszystkie biodra włożę włosiennicę, a na każdą głowę łysinę. Przekształcę to w żałobę po jedynaku (Amosa 8:9-10).

Bóg miłuje każdego, kto wierzy, słucha i miłuje Jego Syna:

„Kto tedy wyzna, iż Jezus jest Synem Bożym, w tym mieszka Bóg, a on w Bogu. (16) A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim. (17) W tym miłość do nas doszła do doskonałości, że możemy mieć niezachwianą ufność w dzień sądu (1 Jana 4:15-17).

„Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś (Jana 17:23, por. Efezjan 2:3-4).

Syn także nas umiłował, jak Swoich uczniów:

„Przed świętem Paschy, Jezus, wiedząc, iż nadeszła godzina jego odejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, umiłował ich aż do końca” (Jana 13:1, Efezjan 5:2, Galacjan 2:20).

„Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej” (Jana 15:9, por. Efezjan 5:1-2).

A dziś, każdego wierzącego i posłusznego sługę Jego Syna, zarówno On sam, jak i Jego Syn – poprzez duchową obecność (społeczność) wspierają na różne sposoby, tak abyśmy mogli wytrwać w wierze pomimo różnorakich pokus, prób i zwiedzeń… aby na końcu tej Drogi spotkać się z naszym miłosiernym i łaskawym Ojcem, który teraz jeszcze „okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. (10) A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną. (11) Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności” (2 Piotra 3:9-11).

Tak więc bez cienia wątpliwości Bóg jest miłością. Dlatego między innymi sprawił:

- posłał swego Syna na nasz ratunek,

- natchnął w taki sposób pierwszych naśladowców Jego Syna, że spisali Jego Słowo, zawierające świadectwo o Jego Jednorodzonym Synu i Plan Zbawienia dla każdego człowieka,

- na przestrzeni wieków dopilnował – zgodnie z danymi obietnicami – aby Jego Słowo pozostało dostępne dla każdego w nienaruszonej formie, pomimo tego, że Biblia była księgą najbardziej znienawidzoną i tępioną…

- w Swoim Słowie przemawia do nas w zrozumiałych zwrotach, naszym ludzkim językiem, tak aby każdy mógł zrozumieć i uwierzyć – „przyjąć miłość prawdy, która daje zbawienie” (2 Tesaloniczan 2:10).

Czego zatem pragnie Bóg? Jakie stawia nam warunki? Czy należy wypowiadać w jakiś specyficzny sposób Imiona?

Dwie sprawy:

1. Wiara w Syna, wiara Syna i wierzenie Synowi.

2. Posłuszeństwo Synowi (Jego nauce i przykazaniom, naśladowanie Go).

Drugie jest w zasadzie jedynie efektem pierwszego – oto życie wieczne.

Wszystko rozpoczyna się od przyjęcia podstawowego i najważniejszego przykazania, jakim jest uwierzenie w Jednorodzonego Syna (1 Jana 3:23, Jana 6:28-29,40) Boga Jednego - Jedynego (Jana 14:1, 17:3, 1 Koryntian 8:6). I choć można wierzyć w Jednego Boga (Jakuba 2:19), podobnie jak śJ, Żydzi, Chrystadelfianie, Unitarianie, itp., nie wspominając już bałwochwalców wielbiących innego boga, na przykład trójjedynego – to prawdą i faktem jest, że tylko i wyłącznie ten „kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1 Jana 5:12).

Kiedy ten podstawowy warunek jest spełniony, to krótko mówiąc prawdziwi chrześcijanie powinni wytrwale (Jana 8:32, Mateusza 10:22) dążyć do uświęcenia (Hebrajczyków 12:14, 1 Tesaloniczan 4:7), czyli uczyć się myśleć (1 Koryntian 2:16), postępować (1 Jana 2:5) i wierzyć (Objawienie 14:12), jak Syn Boży (1 Jana 5:5), który jest Jedynym Zakonodawcą, Drogą i pełnią Prawdy (Jana 14:6), jest doskonałym obrazem charakteru (2 Koryntian 4:4, Kolosan 1:15) oraz pełnym objawieniem woli Boga Ojca (Jana 5:24,30, 6:40-41, Łukasza 10:16), który pragnie abyśmy byli Jego, tak wyraźnie przedstawionego w obliczu Chrystusa naśladowcami i miłowali się wzajemnie (Efezjan 5:1-2), chodząc w Prawdzie (1 Jana 3:18,23-24, Galatów 2:14, Jana 3:19-21).

Reasumując ponownie:

„Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w jego ręce. (36) Kto WIERZY W SYNA, MA ŻYWOT WIECZNY, kto zaś NIE SŁUCHA SYNA (nie wierzy Synowi – BT), NIE UJRZY ŻYWOTA, lecz gniew Boży ciąży na nim” (Jana 3:35-36).

To takie jasne i oczywiste, tylko ludzie i ludzkie organizacje, często z natchnienia przeciwnika Bożego zasłaniają, komplikują, zaciemniają i modyfikują (Galatów 1:6-9) tą prostą, wąską i jedyną DROGĘ zbawienia, próbując na wszelkie sposoby nie dopuścić lub ograbić z cudownej społeczności z Ojcem i Synem (1 Jana 1:2-3, Filipian 2:11, Jana 14:24, 15:7-8).

„A jeśli nawet ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną, (4) w których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2 Koryntian 4:3-4).

IMIĘ.

Przykładem jednego z MILIONÓW takich fałszywych prób zaciemniania Ewangelii jest właśnie głoszenie, że należy koniecznie wymawiać imię, czy to Boga, czy Chrystusa w „taki, a taki” sposób, aby cieszyć się przychylnością, społecznością z Ojcem i Synem.

Lecz Bóg nigdzie w swoim Słowie nie zawarł takiej informacji, a tym bardziej nakazu dla Swych dzieci. Nie powiedział na przykład: „wzywajcie imienia mojego Syna po Grecku w dialekcie Koine, dokładnie tak: „IESOUS”, aby was USŁYSZAŁ!”

To paranoja… I zakrawa to na „czary”, jakieś specyficzne inwokacje, które to mają sprawić, iż „bóstwo” zacznie słyszeć…

Gdyby istniała taka konieczność, to Bóg z pewnością nie omieszkał by nas o tym w Swoim Słowie powiadomić.

Ponadto ludzie, którzy głoszą takie „diabelskie” nauki czynią z Boga, który jak sobie powiedzieliśmy – jest miłością – potwora, nieudacznika, kombinatora, który bawi się ludzkim kosztem, który nie ma przewagi i siły nad diabłem. No bo jak Bóg mógł dopuścić do tego, że Jego Słowo Prawdy, które jest obecnie przetłumaczone na ponad 2300 języków świata (99% populacji może czytać Pismo w swoim języku) – nie zawiera tego co stanowi istotę i fundament zbawienia? Dlaczego w każdym języku imię to jest przetłumaczone – ulega transliteracji językowej i w ten sposób wszyscy ludzie giną – o nie przepraszam, nie wszyscy – ci co dziesiątki lat rzekomo studiują Pismo, a przy okazji badają chociażby „głębiny szatańskich spisków” nagle odkrywają na czym polega zbawienie – na wymawianiu imienia Syna Bożego w postaci „ISUS” lub „JESZU” lub jeszcze inaczej – brawo!

Bóg natomiast w Swym Słowie mówi:

„To przypominaj, zaklinając ich przed Bogiem, aby się nie wdawali w spory o słowa, bo to jest bezużyteczne, a tylko słuchaczy do zguby przywodzi (2 Tymoteusza 2:14).

To tragedia tych ludzi i niestety zapewne tragedia dla wielu czytelników ich witryn, dzięki którym można między innymi poznać wszelkie „głębiny szatana”, wszelkie jego światowe interesy i machlojki – doprawdy cudowny sposób na wzrastanie w poznaniu diabła, na obrastanie w nerwy, stres, obawy, złość, itd., zamiast wzrastać w poznaniu Syna Bożego poprzez badanie Słowa Bożego, które daje prawdziwy pokój i rozum, odwagę i pewność, tak aby odciąć się od tego co „nieczyste”, choćby poprzez jeden werset obrazujący i wyjaśniający, to samo co niektórzy próbują wyjaśniać, rozwijać i zgłębiać na setkach stronnic internetowych:

„My wiemy, że z Boga jesteśmy, a cały świat tkwi w złem. (20) Wiemy też, że Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy” (1 Jana 5:19-20).

To, że świat jest przesiąknięty różnorakim złem – to oczywiste i nie należy tego zgłębiać, gdyż w ten sposób można tylko tym przesiąknąć i ostudzić miłość, ducha, wiarę – poza tym, jak czytamy w powyższym wersecie - po co Syn dał nam rozum? Abyśmy poznawali diabła i świat, czy Prawdziwego Boga poprzez Jego Syna, który doskonale objawił Jego charakter i wolę?

Bóg patrzy na nasze serca - lecz powie ktoś:

„Przecież napisano, że „każdy, kto będzie wzywał imienia Pańskiego, zbawiony będzie”.

Aby zrozumieć, czym faktycznie jest „wzywanie imienia”, posłużę się przykładem, który wyraźnie pokazuje na czym faktycznie polega prawdziwe wzywanie/czczenie czyjegoś Imienia. Spójrz na fakty dotyczące czczenie imienia Boga zapisane w ST.

W 4 rozdziale 1 Księgi Mojżeszowej wersecie 26, czytamy:

„Wtedy zaczęto wzywać imienia Pana (JHWH)”

Dalej, w 12 rozdziale wersecie 8 czytamy, że Abraham wzywał uroczyście Imienia JHWH:

„i wzywał imienia Pana (JHWH)”.

Czynili to wszyscy Patriarchowie, wzywali Imienia Bożego.

I nasuwa się pytanie - jak to czynili, nie znając Imienia JHWH? Gdyż jak czytamy dalej - dopiero w 2 księdze Mojżesza 6:2-3, czyli dużo później:

„Odezwał się Bóg do Mojżesza i rzekł: Jam jest Pan. Objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmocny, lecz imienia mojego JHWH im nie objawiłem”.

Jak więc przez DWA i PÓŁ TYSIĄCA LAT ludzie Boży wzywali Imienia, którego nie znali?

Odpowiedź daje Słowo Boże, opisując charaktery i postępowanie Noego, Abrahama i innych. Oni byli sprawiedliwi i prawi w oczach Boga - ufali i wierzyli Bogu. Byli Jemu posłuszni. A więc wypełniali Jego Wolę i w ten sposób oddawali cześć Samemu Bogu JHWH, czyli uświęcali imię Boże, inaczej mówić „wzywali imienia Bożego”. Jak widać nie miało to nic wspólnego ze znajomością tetragramu JHWH.

Tak samo jest i dziś, jeżeli usłyszałeś o Synu Bożym, który oddał za ciebie życie, to wzywanie Jego imienia nie będzie polegało na wypowiadaniu Go w takiej czy innej formie, ale na WIERZENIU JEMU i POSŁUSZEŃSTWIE JEMU, a tym samym na zmianie twojego życia, twojego umysłu i serca, na słuchaniu i naśladowaniu Go we wszystkim, aby tym samym nie tylko Jego imię zostało uwielbione, ale jednocześnie także imię samego Boga.

Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się moimi uczniami (Jana 15:8).

„Bo i Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszelki sąd przekazał Synowi, (23) aby wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca. Kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który go posłał” (Jana 5:22-23).

„Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem (autorytetem, pozycją i mocą), które jest ponad wszelkie imię, (10) aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią (11) i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca (Filipian 2:9-11).

Bóg patrzy na nasze serca, a nie na zewnętrzne sprawy, pragnie wiary i posłuszeństwa, wynikających z poznania i miłości, a nie z takiego, czy innego poruszanie językiem bardziej w lewo lub w bardziej w prawo.

„Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce (1 Samuela 16:7).

Dlaczego ja używam formy Jehoszua? Nie ma ku temu żadnych specyficznych powodów...

Zacząłem używać formy imienia „Jehoszua”, kiedy spostrzegłem w Piśmie, że imię starotestamentowego Jozuego, jest w manuskryptach greckich NT,  zapisane identycznie jak imię Jezusa. Starotestamentowy Jozue wspominany w NT, na przykład w liście do Hebrajczyków 4:8, czy też w Dziejach Apostolskich 7:45 – to identyczne imię - zapisane greką, jak Pana Jezusa.

Natomiast hebrajskie imię Jozue w ORYGINALE brzmi właśnie JEHOSZUA według transliteracji, jak i wszelkich dostępnych źródeł oraz słowników...

W ten oto prosty sposób wiem, że w ORGINALE imię Jezusa brzmiało Jehoszua (nawet jeśli się mylę, to nie szkodzę tym sobie, ani ludziom obok mnie). Ludzie się natomiast dwoją i troją – kłucą, spierają i przekonują nawzajem, jak prawidłowo to imię powinno brzmieć – tracą czas, zniechęcają innych i odwracają uwagę od ważnych spraw. Ja natomiast patrząc przez pryzmat Słowa Bożego nie widzę żadnych przeszkód, czy niestosowności w tym, aby wymawiać imię Pana według tłumaczenia na język polski – „Jezus”, podobnie jak wymawiamy inne imiona – Paweł, Piotr, itd., czy tez według innego tłumaczenia... Przecież wymowa większości imion w różnych językach ulega zmianie, w tym imienia Jehoszua (Jezus). Czy to zaś jest powodem, aby zabronić posługiwania się tymi imionami zgodnie z przyjętą formą i brzmieniem? Oczywiście, że nie.

Nie jest to aż tak wielce istotne, czy posługujemy się formą „Jezus”, czy „Jehoszua”, aby miało to mieć wpływ na nasz duchowy stan - ważne, że wiemy, o kogo chodzi.A być może jeszcze ważniejsze jest to, aby inni, którzy nas słuchają nie mieli wątpliwości, o kogo chodzi, kiedy będziemy używać na przykład formy „Jehoszua”, gdyż nie każdy może się zorientować, że mówimy o Jezusie – Synu Bożym.

Poza tym choć ja sam nie znam języka hebrajskiego, a greckiego dopiero zaczynam samodzielną naukę, to jedno jest pewne - nasz Pan był według cielesnego pochodzenia hebrajczykiem „z których pochodzi Chrystus według ciała" (Rzymian 9:4), tak iż będąc hebrajczykiem z pokolenia Judy, zdecydowanie miał hebrajskie imię, zgodnie z tym co napisano „zbawienie pochodzi od Żydów” (Jana 4:22).

Nie jest prawdą na przykład to co niektórzy insynuują, jakoby wówczas (w I wieku) w Palestynie posługiwano się wyłącznie językiem greckim wśród Żydów i że w związku z tym tylko greckie imiona Żydzi nadawali dzieciom. To jest absurd – posługiwano się wówczas przede wszystkim językiem hebrajskim, a jedynie przy okazji także greckim (handel z obcokrajowcami), jak i aramejskim (choćby czytając zwoje ST, których jedynie fragmenty zostały spisane po aramejsku), czy łaciną.

„Rzekł jej Jezus: Mario! Ona obróciwszy się, rzekła mu po hebrajsku: Rabbuni! Co znaczy: Nauczycielu!” (Jana 20:16).

Pewnie się tylko zapomniała – bo przecież niektórzy współcześni „nauczyciele” wyraźnie nakazali ówczesnym Żydom po grecku rozmawiać…

„Paweł stojąc na schodach dał znak ręką ludowi, a gdy nastała zupełna cisza, odezwał się po hebrajsku tymi słowami: Bracia i ojcowie, słuchajcie, co teraz do was powiem na swoją obronę. (2) Usłyszawszy, że mówi w języku hebrajskim, uciszyli się jeszcze bardziej (Dzieje 21:40-22:1-2).

Może dlatego niektórzy tak nie lubią apostoła Pawła – bo po hebrajsku – w ojczystym języku do Żydów przemawiał, a oni przecież napisali artykuły, że tylko po grecku wolno było…

„Kiedyśmy wszyscy upadli na ziemię, usłyszałem głos, który mówił do mnie po hebrajsku: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Trudno ci wierzgać przeciwko ościeniowi. (15) Kto jesteś, Panie? - zapytałem. A Pan odpowiedział: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” (Dzieje 26:14-15 BT).

Jak doczytają uważnie powyższy fragment, to nie wiem jak poskromią wściekłość – „jak Jezus mógł nam to zrobić… no żeby po hebrajsku mówić… syjonista, czy co?”

„A napis ten czytało wielu Żydów, bo blisko miasta było to miejsce, gdzie Jezus został ukrzyżowany; a było napisane po hebrajsku, po łacinie i po grecku” (Jana 19:20).

Dla kogo, dlaczego i po co było napisane po hebrajsku? Ale to już inny temat i myślę, że nie wart roztrząsania…

Przy okazji zauważmy tylko, że był tam napis z imieniem Jehoszua w trzech językach - w trzech różnych formach i każda z nich stanowiła dobrą informację dla danej grupy etnicznej – językowej.

Doprawdy przecież na dobrą sprawę nie musielibyśmy w ogóle wymawiać imienia Jezus w jakiejkolwiek formie - wystarczyłoby, że będziemy się modlili, mówili, myśleli - posługując zwrotem „Syn Boży”, czy „Chrystus” lub „Pan” – Bóg oraz Pan dobrze znają nasze serca – jak mówi Pismo lepiej niż my sami je znamy - wiedzą o Kim myślimy, w Kogo wierzymy, o Kim mówimy, tak więc nie powinniśmy się obawiać i mieć jakichkolwiek wątpliwości, co do tego, że Bóg oraz Pan otaczają nas opieką bez względu na to w jaki sposób się wysławiamy, nie pozwólmy aby takie „brednie” zniekształciły obraz miłosiernego Ojca, aby ostudziły naszą ufność w bliskość i opiekę Ojca i Syna.

Pomyślmy przez chwilę.

Co byłoby w przypadku tych ludzi, którzy nie mogą mówić z różnych powodów? Czy oni, jeśli oczywiście uwierzą i będą posłuszni - nie dostąpią zbawienia?

A co z tymi biednymi ludźmi, którzy nie umieją (umieli) czytać, lecz usłyszeli Ewangelię od kogoś, kto im ją czytał, na przykład w języku „KOKO-SPOKO”, gdzie imię Pana ulega tłumaczeniu na tenże dialekt?

A co z ludźmi niewidomymi? Z tymi, którzy czytają Pismo językiem Braille’a?

Co z ludźmi cierpiącymi na wadę wymowy?

Poza tym nawet ze względów etnicznych, narodowościowo-językowych, nie każdy człowiek jest w stanie wymówić każdy wyraz w określony sposób – co wtedy? Co za Boga głoszą ci ludzie?

Przytoczmy przykład ze Starego Testamentu – hebrajczycy, którzy wszyscy posługiwali się wydawać by się mogło tym samym językiem – niekiedy nie byli w stanie wymówić określonych wyrazów, tj. nadać im konkretnych brzmień, a przecież granice im mieszkań dzieliły zaledwie dziesiątki kilometrów…

„Gileadczycy zajęli wtedy Efraimitom brody jordańskie. Gdy potem zbiegowie efraimscy mówili: Pozwólcie mi przejść, wojownicy gileadzcy odpowiadali: Czy jesteś Efraimita? A gdy ten mówił: Nie! (6) Wtedy mówili do niego: Powiedz Szibbolet, a ten wymawiał Sibbolet, bo nie mógł wymówić inaczej. Wtedy go chwytano i zabijano przy brodach jordańskich. W tym czasie padło z Efraimitów czterdzieści dwa tysiące” (Sędziów 12:5-6).

Ten biedny hebrajczyk nie mógł wymówić „sz”, toteż mówił jedynie „s” i kiedy spotkałby dzisiejszych „kaznodziei prawdy”, choćby takich co karzą mówić ludziom „Jeszu” – to ten biedny hebrajczyk zostałby przez nich potępiony – nie koniecznie osobiście, lecz wystarczyłoby, że przeczytałby te ich „baśnie” spisane na karcie (dzisiaj na stronie internetowej) i mając słabo ugruntowaną wiedzę o „woli Bożej” (wiara w Jego Syna, dzieło i posłuszeństwo Jego przykazaniom), mógłby się załamać i upaść… lub poświęcić resztę życia, swego czasu i energii – zamiast na wzrastaniu w miłości i łasce Bożej na poszukiwaniu odpowiednich „literek”…

„A kto by zgorszył jednego z tych maluczkich, którzy wierzą, temu lepiej by było, by zawiesić na jego szyi kamień młyński, a jego wrzucić do morza” (Marka 9:42).

Tacy cieleśni kaznodzieje, którzy na dodatek podjęli się dzieła zwodzenia innych ludzi – zbierają właśnie swoją zapłatę na dzień sądu, kiedy to jedynie dodatkowo okaże się, że wcale nie tak jak to sobie wymyślili – imię Pana faktycznie brzmi.

„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. (2) Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą. (3) A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?” (Mateusza 7:1-3).

Każdy kto szczerze pragnie wielbić Boga i pełnić Jego wolę – pozna ją, gdyż nie jest skomplikowana – Bóg czyni ją maksymalnie prostą, aby nawet przysłowiowy „prostaczek” miał równe szanse.

„A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny” (Jana 6:40).

Pamiętajmy, że „Wolą Ojca” jest WIERZYĆ W JEGO JEDNORODZONEGO SYNA (tym samym w Jego ziemskie dzieło) i być Mu POSŁUSZNYM – przez to zostaje uwielbiony Bóg – takie jest Jego:

„A to jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa” (1 Jana 3:23).

I przykazanie Jego Syna:

„Przez to UWIELBIONY BĘDZIE OJCIEC MÓJ, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się moimi uczniami. (10) Jeśli PRZYKAZAŃ MOICH przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego” (Jana 15:8-10, por. Jana 14:21, 2 Piotra 3:2, 1 Tesaloniczan 1:6, 2:13-14, 1 Koryntian 9:20-21).

Dzięki temu osiągniemy żywot wieczny, dzięki Panu, który niegdyś stał się takim jak my „Synem człowieczym” (z wyjątkiem grzechu) - „i chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, (9) a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego (Hebrajczyków 5:8-9).

Ponadto każdy powinien sprawdzać, mierzyć - czy to moje słowa, czy każdego innego człowieka – doskonałą miarą Słowa Bożego, ponieważ każdy z nas jest tylko człowiekiem i może zdarzyć mu się potknięcie, a gdyby tak się stało, to Ty wówczas mógłbyś wesprzeć mnie, wykazując na przykład  moją pomyłkę.

„Dlatego napominajcie się nawzajem i budujcie jeden drugiego, co też czynicie” (1 Tesaloniczan 5:9-11).

Dlatego też tylko Słowo Boże powinno być dla nas ostatecznym i nieomylnym autorytetem, jak napisano:

„Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce!” (Jeremiasza 17:5).

Bo jeśli obdarzymy „kogoś” i jego „nauki” większym kredytem zaufania niż Słowo Boże – to skąd pewność, że ta osoba jutro nie pobłądzi, jak to się stało już z dawna chociażby z osobami, które głoszą własną fantazję…

„Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się NAUKI CHRYSTUSOWEJ, NIE MA BOGA. Kto trwa w niej, ten ma i Ojca, i Syna” (2 Jana 1:9).

 

Paweł Krause

Komentarze
Scarlett dnia wrzenia 26 2012 21:46:30
Panie Pawle Slowo Boze sklada swiadectwo o panu Jezusie. Sam pan Jezus jest dla nas ostatecznam i nieomylnym autorytetem. Dziecko Boze prowadzone jest przez Ducha Swietego, i to On, Duch PRAWDY objawia nam co w Pismie jest prawda a co ludzie sobie przetlumaczyli zeby dopasowac Slowo do swoich doktryn. To Duch Chrystusa nas poucza tak jak Pan Jezus obiecal. On to robi realnie On mowi do nas w naszym sercu, On mowi do nas realnym slyszalnym glosem !

Szatan zna Biblie lepiej niz my wszyscy razem wzieci smiley i co , jest chrzescijaninem ???
Scarlett dnia wrzenia 26 2012 21:52:38
Jesli ktos twierdzi ze Biblia jest dla niego ostatecznym i nieomylnym autorytetem ( jak pan Pawel to ladnie napisal) jest niczym innym jak BALWOCHWALCA, a gdzie jest miejsce balwochwalcow to wiemy z Biblii, prawda?
Dla prawdziwego chrzescijanina tylko Pan Jezus jest ostatecznym i nieomylnym autorytetem. Dlatego Pan Jezus powiedzial ...studiujecie pisma bo myslicie ze w nich znajdziecie zycie wieczne, ale do mnie przyjsc nie chcecie ...
Scarlett dnia wrzenia 26 2012 23:33:02
"Nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawic"

to sa slowa Jezusa, czy On panu objawil siebie ???
lider dnia wrzenia 29 2012 20:22:29
Odpowiedź pod komentarzem do 22 rozdziału księgi Objawienia.
Paweł
Malwinka Margaretka dnia stycznia 01 2014 16:53:20
Myslę, że jak przyjmujemy Jezusa Mesjasza do serca to gdy następuje to nowo narodzenie to wtedy my mamy społeczność z Ojcem i z Synem , ja również nie czytam o definicjach i doktrynach w Piśmie Świętym, tam pisze o tym aby mieć społeczność i z Ojcem i z Jego Synem Mesjaszem Zbawicielem świata obiecanym i być w jedności z Nim. Dlatego również jest to dziwne że mimo nowo narodzenia z wody i z Ducha próbowano i chyba mnie indoktrynować , co było i dla mnie szokiem o trójcy i myślę ze to robi ludziom coś nie tak - doktryny ponadto ograniczają ludzi i trzymają w takich jakby to powiedzieć pętach bo się ludzie nie mogą rozwijać duchowo często tylko żerują lub żyją na tych doktrynach i konieć a tu chodzi o coś więcej , o rozmowę wzrost dyskusję nauczanie i wszystko inne aby człowiek mógł wzrastać w Mesjaszu. Naucza się także czasem co prawda ale się naucza że człowiek sie musi nawrócić - to może dla tych co poszli w jakąś stronę ale nauczanie z Ewangelii Jana mówi o narodzeniu z Góry do Królestwa Bożego i to jest to coś i ta moc której być może niektórzy nie pojmą i zgadzam się z tym wersetem że : Nikt nie zna Syna tylko Ojciec i nikt nie zna Ojca tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Każdy musi i powinien mieć osobiste objawienie Kim jest Syn Boży Jezus Chrystus a nie poprzez wyuczenia nauczania, które nie powodują ani nie robią że ktoś się rodzi na nowo i że cała przeszłość za nim ale nawet jej nie ma , jest tylko jeden nowy człowiek i tak Bóg zrobił i nie wolno się bawić choć na pewno niektórzy to robią żeby majstrować przy Słowie i zrobić z nim coś jak się da albo nie da ( WM taki mam odbiór tego właśnie na przykład) a Słowo Boże , Pismo Święte powinno się przyjmować takie jakim ono jest a nie wymyślać i przekształcać albo nawet może i przekręcać na swój użytek do czegoś tam , Słowo Boże zbawia i ratunje , tchnie dla nas nadzieją, pociesza w trudnych chwilach i po ciężkich doświadczeniach, wzmacnia, napomina, jest porocze , wychowuje a jeśli ktoś tego nie uznaje to jak może myśleć albo mówić że jest na przykład że jest mesjański albo wogóle nowo narodzony skoro to właśnie później tak działa aby człowiek boży był doskonały i bez żadnych braków. To dziwne jak niektórzy nie uznawają tego co pisze , że Jezus jest Synem Bożym i tym obiecanym Mesjaszem i Zbawicielem.Prawda?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 187
Nieaktywowany Użytkownik: 187
Najnowszy Użytkownik: Aga
"A któż może zwyciężyć świat, jeżeli nie ten, który wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?" 1 Jana 5:5
... // ...